Małe miejsce wielkich łask
2024-08-04 08:46:59(ost. akt: 2024-08-04 08:50:57)
Jest we Włoszech miejsce absolutnie szczególne. W Umbri u stóp Asyżu poza jego murami znajduje się wspaniała bazylika Najświętszej Marii Panny od Aniołów zwana też bazyliką Matki Bożej Anielskiej zbudowana w latach 1569-1679 z inicjatywy papieża Piusa V i podniesiona na początku XX wieku do rangi bazyliki patriarchalnej przez papieża Piusa X. W tej przecudownej świątyni ukryte jest jeszcze większe cudo. Mianowicie na przecięciu nawy środkowej i transeptu znajduje się maleńki kościółek benedyktyński pochodzący z IX wieku nazywany Porcjunkulą, czyli cząsteczką, kruszyną, który został w XIII w. odbudowany przez Franciszka z Asyżu. I ten właśnie skarb ma swoją datę wspomnienia go. Jest to 2 sierpnia, gdy w zakonach franciszkańskich celebruje się święto Najświętszej Maryi Panny Anielskiej z Porcjunkuli.
Miejsce święte
Asyż to jedno z najważniejszych dla mnie miast, w którym po raz pierwszy byłam w sierpniu 1989 roku. O nim Franciszek powiedział: „Bądź błogosławione od Boga Miasto Święte, przez ciebie wiele dusz będzie zbawionych. I wiele sług Bożych będzie w tobie mieszkać i wielu z twoich synów będzie wybranych do życia”. W czasie studiów w Rzymie było to miejsce, które odwiedzałam, kiedy tylko mogłam. I tak jest do dziś. Zanim jednak wjeżdżam autobusem lub wchodzę pieszo ze stacji kolejowej do górnego Asyżu, to najpierw zahaczam o bazylikę Matki Bożej Anielskiej. To jest mój punkt obowiązkowy pobytu w Asyżu. Gdy wysiadam z pociągu, czuję, że jestem na swoim miejscu, że jestem w domu, w bliskiej mi przestrzeni, którą znam już na wylot. Ogarnia mnie zawsze ten sam zachwyt, wewnętrzny pokój, radość i poczucie powrotu do siebie. Zachodzę więc najpierw do wspaniałej, majestatycznej bazyliki, która jakby ochrania wtopioną w nią kapliczkę, zwaną Porcjunkulą, przy wejściu do której widnieje napis: „hic locus sanctus est” [„To miejsce jest święte”]. Dlaczego? Ponieważ tutaj Bóg rozmawiał z Franciszkiem. Wewnątrz Porcjunkuli, w głębokim półcieniu, po prostu jestem, trwam, doświadczam obecności Boga, ducha ojca Franciszka, dotykam tego, co nie może być dotknięte – Sacrum, które wypełnia to miejsce po brzegi. Co ciekawe, czas tam jakby ulega zawieszeniu. Tam można być godzinami bez znużenia. Chyba dlatego kardynał Józef Ratzinger napisał kiedyś, że „kościółek ten dotyka serca”.
Oczywiście za każdym razem przechodzę przez wszystkie miejsca, które są dostępne pielgrzymom i zwiedzającym. Zawsze wzrusza mnie figura św. Franciszka, na której ręku można często zobaczyć białe gołąbki. Dbają o nie tutejsi franciszkanie. Ptaki podobno nie opuszczają tego miejsca. Jak opowiadał mi kiedyś jeden z franciszkanów, gdy gołąbki się starzeją, to odlatują, ale zaraz przylatuje kolejna para białych gołębi. I tak jest od lat. Oczywiście zawsze też podziwiam ogród różany, w którym rosną róże bez kolców. Pewnego razu, gdy Franciszek odczuwał pokusy cielesne, rzucił się w rosnące w tym miejscu róże. Oczywiście bardzo się poranił, a krew z jego ciała wsiąkła w ziemię. Róże z tego miejsca straciły swe kolce, a kolejne kwiaty róż, gdy zakwitały, także nie miały kolców. Róże z ogrodu próbowano przesadzić do innego miejsca. Owszem, rośliny się przyjmowały, ale kwiaty wyrastały zawsze z kolcami. Róże bez kolców rosną tylko w tym jednym miejscu w obrębie bazyliki.
Tu wszystko się zaczęło
Pierwotne wezwanie tego maleńkiego kościoła brzmiało: Najświętszej Maryi Panny z Doliny Jozafata. Prawdopodobnie został on ufundowany przez pątników wracających z Ziemi Świętej, którzy pod jego podwaliny położyli grudkę ziemi z grobu Matki Bożej znajdującego się w Dolinie Jozafata w Jerozolimie. Nazwę Matki Bożej Anielskiej nadał świątyni św. Franciszek z Asyżu. Podania głosiły, iż nad kaplicą unosił się często śpiew samych aniołów. Gdy Franciszek otrzymał w darze ten kościółek, który wówczas był kompletnie zniszczony, postanowił go odbudować. Prace trwały zimą 1207/1208 roku. A Franciszek przy kapliczce zamieszkał. W roku 1208 lub 1209 w uroczystość św. Macieja Apostoła (wtedy było to 24 lutego) Franciszek w czasie mszy św. usłyszał słowa Ewangelii:
„Idźcie i głoście: Bliskie już jest królestwo niebieskie. (…) Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie. Nie zdobywajcie złota ani srebra, ani miedzi do swych trzosów. Nie bierzcie na drogę torby ani dwóch sukien, ani sandałów, ani laski” (Mt 10, 6-10).
„Idźcie i głoście: Bliskie już jest królestwo niebieskie. (…) Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie. Nie zdobywajcie złota ani srebra, ani miedzi do swych trzosów. Nie bierzcie na drogę torby ani dwóch sukien, ani sandałów, ani laski” (Mt 10, 6-10).
Franciszek odczytał ten fragment Ewangelii literalnie jako skierowany do siebie przez samego Jezusa. Rozebrał się, nałożył na siebie habit brunatnego koloru, przewiązał go sznurem i rozpoczął swe nauczanie w Asyżu. Na rezultaty jego nauki nie trzeba było długo czekać, ponieważ natychmiast pojawili się uczniowie Franciszka, którzy chcieli dzielić z nim życie Ewangelią. Pierwsi towarzysze Franciszka: Bernard z Quinvalle i Piotr z Katanii zamieszkali wraz z nim przy kościółku Matki Bożej Anielskiej w wybudowanych przez siebie szałasach. A kiedy ich grono liczyło już 12 braci, wówczas nazwali się braćmi mniejszymi, którzy za cel swej misji przyjęli życie pokutne, głoszenie Chrystusa, nawoływanie do nawrócenia i pokuty, życie radami ewangelicznymi. W ten oto sposób Porcjunkula stała się kolebką zakonu św. Franciszka. I tu rozpoczęła się pasjonująca, trwająca od XIII wieku historia tysięcy franciszkanów – mężczyzn i kobiet, którzy nieprzerwanie przez pokolenia kontynuują charyzmat św. Franciszka. Warto wspomnieć, że w Porcjunkuli również schroniła się św. Klara z Offreduccio, która dała początek II zakonowi (klarysek) pod pierwotną nazwą „Ubogich Pań”, zanim św. Franciszek nie wystawił dla nich klasztorku przy kościele św. Damiana. Franciszek tam, gdzie rozpoczął swoje życie jako osoba konsekrowana Bogu, tam też odszedł do Pana. Transitus, czyli przejście Franciszka z ziemi do nieba, jak mawiają franciszkanie, miało miejsce 3 października 1226 roku. W bazylice Santa Maria degli Angeli po prawej stronie z tyłu kościółka Porcjunkula znajduje się Kaplica Przejścia – miejsce, w którym Franciszek oddał ducha Bogu.
Odpust Porcjunkuli
W 1216 roku miało miejsce wyjątkowe wydarzenie w życiu Franciszka. Ponieważ modlił się on nieustannie o łaskę zbawienia dla wszystkich ludzi, to objawili się mu, w otoczeniu aniołów, Jezus i Maryja, którzy obiecali udzielenie odpustu zupełnego, czyli odpuszczenia win za wszystkie swoje grzechy i darowania przed Bogiem kary doczesnej za grzechy, dla wszystkich, którzy po spowiedzi i przyjęciu Komunii Świętej odwiedzą kapliczkę Matki Bożej Anielskiej. Franciszek niezwłocznie udał się do papieża Honoriusza III, który zadał pytanie: „Franciszku, na ile lat chcesz tego odpustu?”. Franciszek odpowiedział: „Ojcze Święty, nie proszę o lata, ale o dusze”.
Papież zatem 2 sierpnia 1216 roku wraz z biskupami Umbrii ogłosił zebranym w Porcjunkuli: „Bracia moi, chcę was wszystkich wysłać do raju!”. I tak narodził się odpust Porcjunkuli związany z datą 2 sierpnia i kościółkiem Porcjunkuli w Asyżu. W 1480 roku Sykstus VI rozciągnął go na wszystkie kościoły I i II Zakonu Franciszkańskiego, ale tylko dla samych zakonników. W 1622 roku Grzegorz XV objął nim także wszystkich świeckich, którzy wyspowiadają się i przyjmą Komunię Świętą w odpowiednim dniu. W 1967 roku papież Paweł VI swoją konstytucją apostolską „Indulgentiarium Doctrina” potwierdził ten przywilej. Od tego momentu każdy wierny, który 2 sierpnia uda się do swojego kościoła parafialnego, spełniając zwykłe warunki: pobożne nawiedzenie kościoła, odmówienie w nim Modlitwy Pańskiej i Wyznania Wiary oraz wyspowiada się i przyjmie Komunię Świętą wraz z modlitwą w intencjach papieża, za które on się modli, ponadto wykluczy przywiązanie do jakiegokolwiek grzechu, zyskuje odpust zupełny.
Gdy Spojrzymy na Porcjunkulę wyżej, to możemy odczytać na niej jeszcze jeden napis: „heac est porta vitae aeternae” – „[to jest brama życia wiecznego”]. Brama, która zawsze jest otwarta właśnie dzięki odpustowi Porcjunkuli, który wyprosił św. Franciszek. Nie zmarnujmy zatem tego dnia, bo być może odpust ten okaże się dla niektórych otwartą bramą raju…
Źródło: Gazeta Olsztyńska
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez