"Deklaracja Wiary" lekarzy katolickich niezgodna z konstytucją?

2014-06-17 11:44:59(ost. akt: 2014-06-17 11:58:19)

Autor zdjęcia: sxc.hu

Podpisanie „Deklaracji Wiary” (http://www.deklaracja-wiary.pl/) przez ponad trzy tysiące lekarzy i studentów medycyny oraz symboliczne złożenie tablic zawierających jej tekst na Jasnej Górze wywołało ożywione reakcje, szczególnie wśród zwolenników sterylnej świeckości państwa.
Nie brakuje obaw, że może ona prowadzić do dyskryminacji tych pacjentów, którzy nie podzielają przekonań sygnatariuszy „Deklaracji”, ale także wywołać lawinę podobnych deklaracji nie tylko przedstawicieli innych zawodów, ale także osób wyznających zupełnie odmienne wartości. Inicjatorką i autorką tekstu „Deklaracji” jest Dr Wanda Półtawska, lekarka z wieloletnim stażem i przyjaciółka Jana Pawła II. Jak podkreśla Półtawska, poparcie dla „Deklaracji” ma być wotum wdzięczności za kanonizację Jana Pawła II, gdyż znajduje się w niej zobowiązanie wierności wartościom życia i rodziny, które polskiemu Papieżowi były szczególnie drogie. Jednocześnie ‒ i to zapewne stało się zarzewiem sprzeciwu ‒ sformułowano w niej jednoznaczne „nie” dla współdziałania lekarzy w stosowaniu antykoncepcji, przeprowadzaniu aborcji, eutanazji oraz zapłodnienia in vitro.

„Deklaracja Wiary” ujawniła raz jeszcze ostry konflikt o kształt medycyny, który nieustannie narasta. Dawna naczelna zasada zawodu lekarskiego, zgodnie z którą dobro pacjenta jest dla lekarza najwyższym prawem (Salus aegroti suprema lex esto), bywa zastępowana nową zasadą, zgodnie z którą już nie dobro, ale wola pacjenta (voluntas aegroti) ma stać się najwyższym i zobowiązującym lekarza prawem. W ten sposób koncepcja medycyny jako sztuki leczenia zostaje wypchnięta przez wizję medycyny jako sztuki fachowego spełniania życzeń pacjenta związanych z ciałem i psychiką. Zdrowie i życie nie są już wartościami wiodącymi, które zobowiązują obydwie strony relacji terapeutycznej ‒ zarówno lekarza, jak i pacjenta. Pozostaje jedynie interes pacjenta, który musi być przez lekarza zaspokojony przy użyciu najnowszej wiedzy o funkcjonowaniu ludzkiego ciała. Lekarz, który sprzeciwia się temu, powołując się na fundamentalne wartości oraz swoje sumienie, uważany bywa nie tylko za kogoś, kto narusza godność i prawa pacjenta, ale także za osobę niezdolną do wykonywania swojego zawodu.

W świecie, w którym usiłuje się podnieść aborcję do rangi podstawowego prawa człowieka, zapłodnienie in vitro jest uważane za dobrodziejstwo, a eutanazja staje się wyrazem miłosierdzia, klarowne wyrażenie sprzeciwu sumienia jest niezbędne. Lekarze podpisujący „Deklarację” nie robią przy tym nic, co byłoby niezgodne z Kodeksem Etyki Lekarskiej, wiedzą medyczną, czy konstytucją. Nie jest wbrew pozorom deklaracja dotycząca jedynie „katolickich” wartości. Sygnatariusze „Deklarują” jedynie, że życie i zdrowie pacjenta pozostają dla nich wartościami decydującymi i stąd odmawiają współpracy w praktykach sprzecznych z tymi wartościami.

Najwięcej kontrowersji budzi zawarte w „Deklaracji” uznanie pierwszeństwa prawa Bożego przed prawem ludzkim. Krytycy biją na alarm, że następstwem takiego założenia będzie konfesyjne zawłaszczenie państwa na wzór państw islamskich, a miejsce prawa stanowionego zajmie coś w rodzaju Kodeksu Prawa Kanonicznego. Takie twierdzenie jest bezsensowne. Prymat prawa Bożego nad stanowionym oznacza, że żadne ludzkie prawo nie może sobie rościć statusu quasi boskich zasad, które unieważniałyby osąd sumienia pojedynczego człowieka. Prymat ten dotyczy sytuacji konfliktu, gdy prawodawcy usiłują podnieść do rangi prawa reguły sprzeczne z prawem naturalnym, które każdy człowiek ‒ a wierzący w szczególnie klarowny sposób właśnie dzięki prawu Bożemu ‒ odczytuje w swoim sumieniu. O wadze takiego sprzeciwu wobec praw niegodnych może pouczyć historia. Lekarze nazistowscy, którzy zasiedli na ławie oskarżonych w Norymberdze, byli przekonani o prymacie prawa stanowionego nad sumieniem i prawem Bożym i dlatego sądzili, że usprawiedliwieniem ich zbrodni może być to, że jedynie wykonywali rozkazy wydane przez rządzących.
By właściwie zrozumieć zamiar sygnatariuszy „Deklaracji” wystarczy spojrzeć na deklarację w świetle ostatniego, szóstego jej punktu: „Uważam, że ‒ nie narzucając nikomu swoich poglądów, przekonań – lekarze katoliccy mają prawo oczekiwać i wymagać szacunku dla swoich poglądów i wolności w wykonywaniu czynności zawodowych zgodnie ze swoim sumieniem.”

Ks. Marian Machinek MSF


Źródło: Gazeta Olsztyńska