Moje pogranicze

2014-08-20 12:35:11(ost. akt: 2014-08-20 12:42:53)

Autor zdjęcia: sxc.hu

"Ulituj się nade mną, Panie, Synu Dawida!" - wołała do Jezusa kobieta kananejska, poganka.


Jezus podążył w stronę Tyru i Sydonu. A oto kobieta kananejska, wyszedłszy z tamtych okolic, wołała: «Ulituj się nade mną, Panie, Synu Dawida! Moja córka jest ciężko dręczona przez złego ducha». Lecz On nie odezwał się do niej ani słowem. Na to podeszli Jego uczniowie i prosili Go: «Odpraw ją, bo krzyczy za nami!» Lecz On odpowiedział: «Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela». A ona przyszła, upadła przed Nim i prosiła: «Panie, dopomóż mi!» On jednak odparł: «Niedobrze jest zabrać chleb dzieciom a rzucić psom». A ona odrzekła: «Tak, Panie, lecz i szczenięta jedzą z okruszyn, które spadają ze stołów ich panów». Wtedy Jezus jej odpowiedział: «O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» Od tej chwili jej córka była zdrowa. EWANGELIA NA XX NIEDZIELĘ ZWYKŁĄ, ROK A, Mt 15,21-28:


MOJE POGRANICZE


Tyr i Sydon, do których przychodzi Jezus w niedzielnej Ewangelii, to najbardziej wysunięte miasta w ówczesnym Izraelu. Można powiedzieć, że to pogranicze wyznawców Jahwe z ziemią pogan. Jezusa najwyraźniej interesują właśnie takie miejsca. Jeśli popatrzymy na cały okres Jego publicznej działalności, to możemy zauważyć, że Jezus więcej czasu spędza właśnie gdzieś na obrzeżach Ziemi Świętej, niż w jej centrum, którym jest Jerozolima.

Myślę, że czasami chcielibyśmy gościć Jezusa w sercu przedstawiając Mu wyłącznie to, co w nas jest najlepsze, najpiękniejsze, z czego jesteśmy dumni i co przynosi nam radość (taką naszą wewnętrzną Jerozolimę). Niedzielna Ewangelia pokazuje, że Jezusa szczególnie interesują te przestrzenie w naszym życiu, które są na pograniczu, w których nie do końca jesteśmy chrześcijanami.

Kobieta kananejska była poganką, kimś już spoza granic. Dzięki wielkiej odwadze, wierze, pokorze i cierpliwości doświadczyła ogromnej łaski. Ale czy dla Jezusa istnieją jakieś granice? Czy nie jest tak, że to my wyznaczamy Mu granice możliwości sądząc, że pewnych rzeczy z różnych powodów nie ma sensu Mu przedstawiać? A może wyznaczamy granice, których po prostu nie pozwalamy Mu przekraczać, zostawiając sobie taką odrobinę „pogańskiej” prywatności?
Dzisiejsza ewangelia pyta mnie o moje pogranicze, o moją „ziemię pogan”. Czy nie uciekam w mojej wierze wyłącznie do swojej Jerozolimy? Czy potrafię i chcę jak kobieta kananejska odważnie, z wiarą i cierpliwie wprowadzać Jezusa w to, co we mnie jest pogańskie?

ks. Hubert Tryk

Źródło: Gazeta Olsztyńska