Modlitwa za prześladowanych chrześcijan

2014-09-01 15:55:25(ost. akt: 2014-09-01 16:01:26)

Autor zdjęcia: sxc.hu

Sytuacja w Iraku przeraża – chrześcijanie są mordowani, zastraszani. Zmuszani do przejścia na islam, wypędzani z domów w razie odmowy. Kościół wzywa do modlitwy i pomocy
26 sierpnia w Uroczystość Matki Bożej Częstochowskiej obchodziliśmy w Polsce Dzień Modlitwy za prześladowany Kościół na Bliskim Wschodzie. Sytuacja chrześcijan w Iraku jest dramatyczna. Jak informuje Papieskie Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie, fundamentaliści islamscy dokonują rzezi na społeczności chrześcijańskiej w Mosulu i w innych miejscowościach zamieszkanych przez chrześcijan. Kościoły i domy są niszczone, ludzie zabijani, zastraszani. Odbywają się publiczne egzekucje. Przed 2003 roku w Iraku mieszkało 1,4 mln chrześcijan, dzisiaj jest ich zaledwie 150 tysięcy. Liczba ta ciągle maleje. Chrześcijanie i inne grupy etniczne i religijne wskutek agresji ze strony bojowników Państwa Islamu znajdują się w sytuacji zagrożenia życia. O pomoc o modlitwę apeluje papież Franciszek. Ponad 300 000 osób, które musiały opuścić domy rodzinne, potrzebuje pilnej pomocy w postaci żywności, pitnej wody, odzieży, namiotów, środków higieny oraz artykułów i sprzętów, koniecznych do przeżycia. Potrzebna jest również pomoc medyczna i psychologiczna. Caritas Irak i Caritas Internationalis organizują zbiórki. Do pomocy dołączyła także Caritas Polska.

Być chrześcijaninem dzisiaj


Chociaż czytamy w Dziejach Apostolskich o prześladowaniach pierwszych chrześcijan, wydaje nam się to dzisiaj niemożliwe, odległe. Irak pokazuje, że jest inaczej. Nie jest to jedyny kraj, gdzie chrześcijanie są prześladowani i mordowani z powodu wiary w Chrystusa. Nasz Kościół jest cały czas budowany na krwi męczenników. Wobec tego, co dzieje się na Bliskim Wschodzie, gdzie chrześcijaństwo jest zwalczane, możemy postawić sobie pytani: czy wiem, w Kogo wierzę? Co to dla mnie znaczy, że jestem chrześcijaninem? Czy mam odwagę przyznać się do wiary w Boga? Może uważam ją tylko za moją prywatną sprawę – oddzielam moje życie od wiary? Pierwsze wspólnoty chrześcijan były rozpoznawane – nie po deklaracjach, ale po wzajemnej miłości, trwaniu razem na modlitwie, wspólnym łamaniu chleba (Eucharystii). Jesteśmy częścią wspólnoty Kościoła, za którą każdego dnia ktoś oddaje życie, za którą każdego dnia ktoś się modli. Wspólnoty większej niż moja parafia, której może nie lubię, czy ksiądz proboszcz, który mnie denerwuje. Co znaczy dla mnie wspólnota Kościoła i czyjaś ofiara?

Nieść pokój


Ludzie jednoczą się na modlitwie za prześladowanych chrześcijan. Powstały nawet specjalne wydarzenia na portalu Facebook. Do modlitwy może dołączyć każdy, kto chociaż odrobinę wierzy w jej siłę albo chciałby uwierzyć. Niektórzy chwytają za różańce, inni częściej uczestniczą w Eucharystii, jeszcze inni poszczą w intencji prześladowanych. Co więcej możemy zrobić? Papież Franciszek podkreśla wartość naszego świadectwa życia. To jest najtrudniejsze. Czy potrafię być orędownikiem pokoju? Nie w dyskusjach o dalekich krajach, ale w mojej rodzinie i pracy? Jak modlił się św. Franciszek z Asyżu : „O Panie, uczyń z nas narzędzia Twojego pokoju: abyśmy siali miłość tam, gdzie panuje nienawiść; wybaczenie tam, gdzie panuje krzywda; jedność tam, gdzie panuje zwątpienie; nadzieję tam, gdzie panuje rozpacz; światło tam, gdzie panuje mrok; radość tam, gdzie panuje smutek”. To jest nasze chrześcijańskie zadanie – zanieść innym Boga. Mimo wszystko. Nie jest to łatwe zadanie. Ale Jezus obiecał: „ja jestem z Wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata”.

Anna Wysocka


Źródło: Gazeta Olsztyńska