Mocniejszy ode mnie
2015-01-10 21:04:22(ost. akt: 2015-01-10 21:11:17)
Ewangelia Niedzieli Chrztu Pańskiego przypomina nam spotkanie Jezusa i Jana. Tekst rozważa ks. Piotr Hartkiewicz
Jan Chrzciciel tak głosił: „Idzie za mną mocniejszy ode mnie, a ja nie jestem godzien, aby się schylić i rozwiązać rzemyk u Jego sandałów. Ja chrzciłem was wodą, On zaś chrzcić was będzie Duchem Świętym”. W owym czasie przyszedł Jezus z Nazaretu w Galilei i przyjął od Jana chrzest w Jordanie. W chwili gdy wychodził z wody, ujrzał rozwierające się niebo i Ducha jak gołębicę zstępującego na siebie. A z nieba odezwał się głos: „Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie”.
Z DYSTANSEM DO WŁASNYCH WYOBRAŻEŃ
Ilekroć wracam do medytacji tekstu o chrzcie Jezusa w Jordanie, nieustannie powraca mi na myśl postać Jana Chrzciciela, jako „największego z pośród ludzi na ziemi” - zgodnie z opinią samego Jezusa. Na czym polega Jego wielkość? Scena chrztu może nas naprowadzić na właściwy ślad jej zrozumienia.
Jan i Jezus znają się od dawna. Są przecież spokrewnieni. Po raz pierwszy spotkali się, kiedy jeszcze obydwaj znajdowali się pod sercami swych Matek, ale już wtedy „poruszyło się dzieciątko” w łonie Elżbiety. Nie wspominają o tym Ewangelie, ale możemy z dużym prawdopodobieństwem przyjąć, że nie było to ich pierwsze i ostatnie spotkanie przed tym nad rzeką Jordan. Czy Maryja mogłaby nie odwiedzić Elżbiety, swojej krewnej, kiedy wraz z Józefem i dwunastoletnim Jezusem udała się do Jerozolimy na święta Paschy? Byłoby to zupełnie logiczne, że Jesus i Jan spotkali się jeszcze wielokrotnie jako mali chłopcy i spędzali wspólny czas na dziecięcych zabawach.
Dzisiejsza Ewangelia relacjonuje ich spotkanie już jako dorosłych mężczyzn, około trzydziestoletnich. Jan jest prorokiem, nauczycielem, cieszącym się respektem i uznaniem, który zapowiada nadejście Mesjasza, udziela chrztu nawrócenia, nawołuje do czujnego oczekiwania. Cóż więc robi Jan, kiedy nad Jordan przychodzi Jego kuzyn Jezus z Nazaretu? Tu właśnie manifestuje się wielkość Jana, jego prawdziwa i głęboka wiara, która pozwala mu nie zatrzymywać się na Jezusie, którego zna z familijnej relacji, ale dostrzec w Nim kogoś więcej niż tylko kuzyna. Święty Jan Ewangelista zanotuje wyznanie Jana: „Oto Baranek Boży”. Św. Łukasz i Marek dodadzą: „Idzie mocniejszy ode mnie, któremu ja nie jestem godzien odwiązać rzemyka od sandałów”. U św. Mateusza Jan będzie się pytał: „To ja potrzebuję chrztu od Ciebie, a Ty przychodzisz do mnie?”
Uczmy się od Jana przechodzić ponad naszymi ludzkimi wyobrażeniami o Jezusie, aby coraz głębiej odkrywać Tajemnicę Jego osoby. Uczmy się bez uprzedzeń patrzeć na innych ludzi. W nich przychodzi do nas Chrystus i to w dodatku – jak pokazuje nam doświadczenie betlejemskiej stajenki – im mizerniejsze otoczenie, tym większe prawdopodobieństwo, że Bóg tam mieszka. Codziennie mamy swój Jordan, kiedy spotykamy się z Drugim. Abyśmy umieli mówić o tych, którzy do nas przychodzą: „Oto dziecko Boże”. Będziemy wtedy wiernymi uczniami największego z ludzi – Jana Chrzciciela i największego z Nauczycieli – Jezusa Chrystusa.
Uczmy się od Jana przechodzić ponad naszymi ludzkimi wyobrażeniami o Jezusie, aby coraz głębiej odkrywać Tajemnicę Jego osoby. Uczmy się bez uprzedzeń patrzeć na innych ludzi. W nich przychodzi do nas Chrystus i to w dodatku – jak pokazuje nam doświadczenie betlejemskiej stajenki – im mizerniejsze otoczenie, tym większe prawdopodobieństwo, że Bóg tam mieszka. Codziennie mamy swój Jordan, kiedy spotykamy się z Drugim. Abyśmy umieli mówić o tych, którzy do nas przychodzą: „Oto dziecko Boże”. Będziemy wtedy wiernymi uczniami największego z ludzi – Jana Chrzciciela i największego z Nauczycieli – Jezusa Chrystusa.
ks. Piotr Hartkiewicz
Źródło: Gazeta Olsztyńska
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez