Życiowa burza
2015-06-21 09:18:01(ost. akt: 2015-06-21 09:26:35)
Dzisiejsza Ewangelia przypomina nam o sytuacjach z naszego życia, gdy w czasie trudności, przeszkód, problemów, zwątpień, czuliśmy się zupełnie sami. Jakby Bóg nie był nami zainteresowany, zupełnie jakby spał.
Gdy zapadł wieczór owego dnia, Jezus rzekł do swoich uczniów: „Przeprawmy się na drugą stronę”. Zostawili więc tłum, a Jego zabrali, tak jak był w łodzi. Także inne łodzie płynęły z Nim. Naraz zerwał się gwałtowny wicher. Fale biły w łódź, tak że łódź już się napełniała. On zaś spał w tyle łodzi na wezgłowiu. Zbudzili Go i powiedzieli do Niego: „Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?” On wstał, rozkazał wichrowi i rzekł do jeziora: „Milcz, ucisz się!” Wicher się uspokoił i nastała głęboka cisza. Wtedy rzekł do nich: „Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak wiary?” Oni zlękli się bardzo i mówili jeden do drugiego: „Kim właściwie On jest, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne?”
NAWET WTEDY, GDY NAM SIĘ WYDAJE…
Są różne przyczyny, które wywołują w nas lęk. Są też różne rodzaje lęku. Obok lęków, które stanowią jakby osobiste "umeblowanie" naszej psychiki i do których już zdążyliśmy przywyknąć, bywają też takie, które są jak gwałtowna burza, a wobec której każdy statek wydaje się marną łupinką. Lęk, który potrafi człowiekiem zawładnąć, ogarnąć go całego, zmrozić ludzkie serce, sparaliżować wolę, przyćmić jakąkolwiek nadzieję. Najgorsze w takich chwilach jest to wrażenie, jakby Boga to nie obchodziło, że się zapadamy w sobie, że - jak nam się wydaje - niechybnie giniemy.
W mniejszym czy większym stopniu każdy przeżywa takie chwile i dlatego to ewangeliczne opowiadanie o burzy na morzu tak sugestywnie do nas przemawia. Jakże wówczas tęsknimy za tym, by Jezus z taką samą mocą przemówił do naszej rozhuśtanej psychiki: "Milcz! Ucisz się!" Jakże wspaniale smakuje ta głęboka cisza, która zalega w ludzkich umyśle dotkniętym Bożą obecnością. Trzeba tylko z wielką determinacją wołać do Jezusa, a On przyjdzie nam z pomocą.
Nasze małe i wielkie lęki są zawsze próbą wiary. Czasami zawdzięczamy je sobie samym i trybowi życia, nie respektującemu prawideł duchowego życia, do których należy codzienna modlitwa. Czasami lęki są bolącymi bliznami doznanych kiedyś ran. A czasami nadchodzą na nas jak burzowe chmury w środku pogodnego dnia. Niezależnie jednak od tego, skąd biorą się nasze obawy, jedno jest pewne: Jezus płynie z nami w łodzi naszego życia. Nawet wtedy, gdy nam się wydaje, że śpi…
ks. Marian Machinek MSF
Źródło: Gazeta Olsztyńska
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez