Nie bój się, tylko wierz
2015-06-27 15:21:14(ost. akt: 2015-06-27 15:31:20)
Czy Jezus, gdy Go wołamy na ratunek, może przyjść zbyt późno? Ewangelię rozważa ks. Piotr Dernowski
Gdy Jezus przeprawił się z powrotem łodzią na drugi brzeg, zebrał się wielki tłum wokół Niego, a On był jeszcze nad jeziorem. Wtedy przyszedł jeden z przełożonych synagogi, imieniem Jair. Gdy Go ujrzał, upadł Mu do nóg i prosił usilnie: „Moja córeczka dogorywa, przyjdź i połóż na nią ręce, aby ocalała i żyła”. Poszedł więc z nim, a wielki tłum szedł za Nim i zewsząd Go ściskali.
A pewna kobieta od dwunastu lat cierpiała na upływ krwi. Wiele przecierpiała od różnych lekarzy i całe swe mienie wydała, a nic jej nie pomogło, lecz miała się jeszcze gorzej. Słyszała ona o Jezusie, więc zbliżyła się z tyłu między tłumem i dotknęła się Jego płaszcza. Mówiła bowiem: „Żebym się choć Jego płaszcza dotknęła, a będę zdrowa”. Zaraz też ustał jej krowotok i poczuła w ciele, że jest uzdrowiona z dolegliwości. Jezus także poznał zaraz w sobie, że moc wyszła od Niego. Obrócił się w tłumie i zapytał: „Kto dotknął się mojego płaszcza?” Odpowiedzieli Mu uczniowie: „Widzisz, że tłum zewsząd Cię ściska, a pytasz: «Kto się Mnie dotknął?»”. On jednak rozglądał się, by ujrzeć tę, która to uczyniła. Wtedy kobieta przyszła zalękniona i drżąca, gdyż wiedziała, co się z nią stało, upadła przed Nim i wyznała Mu całą prawdę. On zaś rzekł do niej: „Córko, twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju i bądź uzdrowiona ze swej dolegliwości”.
Gdy On jeszcze mówił, przyszli ludzie od przełożonego synagogi i donieśli: „Twoja córka umarła, czemu jeszcze trudzisz Nauczyciela ?” Lecz Jezus słysząc, co mówiono, rzekł przełożonemu synagogi : „Nie bój się, tylko wierz”. I nie pozwolił nikomu iść z sobą z wyjątkiem Piotra, Jakuba i Jana, brata Jakubowego. Tak przyszli do domu przełożonego synagogi. Wobec zamieszania, płaczu i głośnego zawodzenia wszedł i rzekł do nich: « Czemu robicie zgiełk i płaczecie? Dziecko nie umarło, tylko śpi». I wyśmiewali Go. Lecz On odsunął wszystkich, wziął z sobą tylko ojca, matkę dziecka oraz tych, którzy z Nim byli, i wszedł tam, gdzie dziecko leżało. Ująwszy dziewczynkę za rękę, rzekł do niej: „Talitha kum”, to znaczy: „Dziewczynko, mówię ci, wstań”. Dziewczynka natychmiast wstała i chodziła, miała bowiem dwanaście lat. I osłupieli wprost ze zdumienia. Przykazał im też z naciskiem, żeby nikt o tym nie wiedział, i polecił, aby jej dano jeść.
A pewna kobieta od dwunastu lat cierpiała na upływ krwi. Wiele przecierpiała od różnych lekarzy i całe swe mienie wydała, a nic jej nie pomogło, lecz miała się jeszcze gorzej. Słyszała ona o Jezusie, więc zbliżyła się z tyłu między tłumem i dotknęła się Jego płaszcza. Mówiła bowiem: „Żebym się choć Jego płaszcza dotknęła, a będę zdrowa”. Zaraz też ustał jej krowotok i poczuła w ciele, że jest uzdrowiona z dolegliwości. Jezus także poznał zaraz w sobie, że moc wyszła od Niego. Obrócił się w tłumie i zapytał: „Kto dotknął się mojego płaszcza?” Odpowiedzieli Mu uczniowie: „Widzisz, że tłum zewsząd Cię ściska, a pytasz: «Kto się Mnie dotknął?»”. On jednak rozglądał się, by ujrzeć tę, która to uczyniła. Wtedy kobieta przyszła zalękniona i drżąca, gdyż wiedziała, co się z nią stało, upadła przed Nim i wyznała Mu całą prawdę. On zaś rzekł do niej: „Córko, twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju i bądź uzdrowiona ze swej dolegliwości”.
Gdy On jeszcze mówił, przyszli ludzie od przełożonego synagogi i donieśli: „Twoja córka umarła, czemu jeszcze trudzisz Nauczyciela ?” Lecz Jezus słysząc, co mówiono, rzekł przełożonemu synagogi : „Nie bój się, tylko wierz”. I nie pozwolił nikomu iść z sobą z wyjątkiem Piotra, Jakuba i Jana, brata Jakubowego. Tak przyszli do domu przełożonego synagogi. Wobec zamieszania, płaczu i głośnego zawodzenia wszedł i rzekł do nich: « Czemu robicie zgiełk i płaczecie? Dziecko nie umarło, tylko śpi». I wyśmiewali Go. Lecz On odsunął wszystkich, wziął z sobą tylko ojca, matkę dziecka oraz tych, którzy z Nim byli, i wszedł tam, gdzie dziecko leżało. Ująwszy dziewczynkę za rękę, rzekł do niej: „Talitha kum”, to znaczy: „Dziewczynko, mówię ci, wstań”. Dziewczynka natychmiast wstała i chodziła, miała bowiem dwanaście lat. I osłupieli wprost ze zdumienia. Przykazał im też z naciskiem, żeby nikt o tym nie wiedział, i polecił, aby jej dano jeść.
Spóźniający się Jezus
Doskonałym miejscem na ćwiczenie się w cnocie cierpliwości są niewątpliwie kolejki. Ostatnio miałem umówioną wizytę u lekarza. Zanim dotarłem do szpitala, swoje musiałem przeżyć stojąc w samochodowych korkach. Dobrze, że wyjechałem wcześniej. Rozkopane ulice, światła na skrzyżowaniach to swoisty poligon, na którym toczy się prawdziwa walka między poirytowanymi kierowcami. Zajeżdżanie sobie drogi, niewpuszczanie innych, wciskanie się bez kolejki. Każdy się spieszy i każdy chce zdążyć. Kolejna lekcja cierpliwości czekała mnie w szpitalu. Tu z kolei kolejka chorych przed gabinetem lekarskim. I znowu okazja do narzekania, a nawet do kłótni, kto dłużej czeka, kto bardziej chory, kto komu powinien ustąpić. Podobne sytuacje zdarzają się przy kasie w sklepie, przy wsiadaniu do autobusu itp.
Dziś przy Jezusie również ustawiła się potężna kolejka potrzebujących i zniecierpliwionych ludzi. Każdy miał sprawę niecierpiącą zwłoki. Wśród nich Jair - ojciec umierającej córeczki. Był ogromnie zdesperowany, każda sekunda była ważna. Upadł Mu do nóg i prosił usilnie, aby jak najszybciej przyszedł do niego. Jezus zgodził się, ale czy zdążą? Wtem jakaś kobieta przedziera się przez tłum i zatrzymuje Mistrza. Jak można się tak wpychać bez kolejki! W takiej chwili Jezus znajduje czas również dla niej. Tymczasem przychodzą z informacją z domu Jaira. Niestety, spełniły się najgorsze obawy, dziewczynka umarła, jest już za późno, nie zdążyli. Po co było się zatrzymywać? Nadzieja zgasła. Nie ma już sensu trudzić Nauczyciela. Jednak Jezus idzie dalej, dla Niego nigdy nie jest za późno. Nie bój się, tylko wierz. Wchodzą pośród płaczu żałobników do domu i są świadkami cudu wskrzeszenia. Powraca radość. Tak więc nie było za późno!
Jezus nigdy nie zapomni o Tobie, nawet, kiedy wydaje Ci się, że się opóźnia, że zajmuje się innymi. Ufaj i bądź cierpliwy, On zawsze przyjdzie na czas.
ks. Piotr Dernowski
Źródło: Gazeta Olsztyńska
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Gosia #2488082 | 77.253.*.* 20 kwi 2018 16:04
Staram sie w to wierzyć , ale nieraz modlę się i ufam , lecz łaski nie otrzymuję.. i jak tu nie upaść w wierze?
odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)