Posynodalne znaki zapytania

2015-11-04 11:32:05(ost. akt: 2015-11-04 12:46:02)

Autor zdjęcia: sxc.hu

Nie ulega wątpliwości, że zakończony właśnie w Rzymie synod biskupów dotyczący rodziny przejdzie do historii. Najpierw ze względu na formę, jaką wybrał dla niego papież Franciszek: obrady odbywały się w dwóch etapach, oddzielonych od siebie rokiem dyskusji i refleksji, a treść obrad była zainspirowana ogólnokościelną ankietą przeprowadzoną przed synodem.
Niezwykłość tego zgromadzenia biskupów polegała jednak także na niespotykanej do tej pory otwartości debat, dotyczącej szczególnie trudnych i kontrowersyjnych tematów związanych z rodziną. Na szczęście tym razem udało się uniknąć medialnego zamętu, podobnego to tego, jaki powstał w czasie pierwszej części synodu w 2014 roku.

Uznanie kluczowego znaczenia rodziny dla Kościoła i społeczeństwa oraz związana z tym konieczność wspierania rodziny i zwiększonej troski o nią, nie budziły na synodzie kontrowersji. Niestety, temu szacunkowi Kościoła wobec rodziny towarzyszy świadomość jej głębokiego i globalnego, spowodowanego wieloma przyczynami i mającego wiele wymiarów kryzysu. Przedmiotem kontrowersyjnej debaty były natomiast – jak do miało już miejsce w trakcie pierwszej części synodu – pastoralne problemy związane z rodzinami niesakramentalnymi, szczególnie osobami, które po rozpadzie sakramentalnego małżeństwa zawarły nowe cywilne związki oraz zagadnienia związane ze związkami jednopłciowymi. Wręczony papieżowi dokument podsumowujący synod został ostatecznie zaaprobowany przez dwie trzecie ojców synodalnych i nie wzbudził takich kontrowersji, jak relacja synodalna sprzed roku. Jednak ceną tej większościowej aprobaty jest wieloznaczność tego dokumentu właśnie w drażliwych kwestiach.

W numerach 84-86 dokumentu omówiona została kwestia statusu osób rozwiedzionych, które zawarły nowe związki. Pojawia się tu szereg cytatów z i odniesień do Familiaris consortio. W adhortacji tej Jan Paweł II wskazał na potrzebę uważnego rozeznawania i rozróżniania przez duszpasterzy poszczególnych sytuacji i decyzji, które doprowadziły do sytuacji wykluczenia od przyjmowania sakramentów. Konieczność towarzyszenia im i wspierania ich na drodze wiary, jak też unikanie niesprawiedliwego i krzywdzącego języka została przez biskupów z naciskiem wyartykułowana. Kluczowa ma być w tym obszarze indywidualna troska duszpasterska, która pozwala na przynajmniej częściowe „rozliczenie" z przeszłością, związaną z rozpadem sakramentalnego małżeństwa. Poza tym dokument postuluje uwzględnianie etapowego, stopniowego charakter nawrócenia człowieka, jak też różnych stopni odpowiedzialności za dokonywane w przeszłości decyzje. Wszystkie te aspekty i postulaty stanowią dobrze ugruntowane elementy praktyki pastoralnej Kościoła. Jednak wśród wielu cytatów i odniesień do nauczania Jana Pawła II nie ma w tekście dokumentu jasnego stanowiska dotyczącego przyjmowania sakramentów przez osoby cywilnie zaślubione, takiego, jakie znajduje się właśnie w adhortacji Familiaris consortio. Stwierdzenie, że towarzyszenie osobom cywilnie zaślubionym po rozwodzie powinno się dokonywać „zgodnie z nauczaniem Kościoła i wytycznymi biskupa" są na tyle lakoniczne i wieloznaczne, że mogą być różnie interpretowane.

W odróżnieniu od tego problemu, biskupom udało się sformułować jasne stanowisko wobec związków jednopłciowych. Dokument końcowy podkreśla wprawdzie konieczność szacunku dla osób homoseksualnych, jednak potwierdza jednocześnie dotychczasową naukę Kościoła, zgodnie z którą nie ma analogii, nawet odległej, między tego rodzaju związkami a małżeństwem. Ten jednoznaczny głos jest niewątpliwie istotny w kontekście pojawiających się coraz bardziej natarczywie prób redefinicji małżeństwa i rodziny, zmierzających do tego, by pojęcia te uwzględniały wszelkie typy związków, a nie tylko małżeństwo mężczyzny i kobiety.

Należy z jednej strony niewątpliwie wyrazić radość, że ojcom synodalnym udało się zapobiec poważnemu rozdźwiękowi w nauczaniu Kościoła, jednak z drugiej strony widać wyraźnie, że niektóre najbardziej palące kwestie zostały pozostawione w zawieszeniu. Skutkiem może być faktyczne rozbicie praktyki duszpasterskiej i uzależnienie jej od lokalnych decyzji pastoralnych. W czasach globalizującego się świata i w odniesieniu do tak istotnej kwestii, jaką jest sakramentalne małżeństwo, nie sposób jednak poważnie myśleć o tym, by wytyczne duszpasterskie miały być diametralnie odmienne w zależności od decyzji poszczególnych episkopatów.

Nie wiadomo jeszcze, czy i kiedy – jak to działo się po dotychczasowych synodach – papież Franciszek ogłosi adhortację podsumowującą synod o rodzinie. Klarowne słowo Piotra naszych czasów mogłoby niewątpliwie zapobiec zamętowi, który na pewno nie poprawi sytuacji katolickich małżeństw i rodzin.

Ks. Marian Machinek MSF