Klauzula sumienia dla farmaceutów

2017-04-26 09:53:17(ost. akt: 2017-04-26 09:57:08)
Płodność nie jest chorobą i dlatego trudno nazwać czasowe ubezpłodnienie mianem leczenia.

Płodność nie jest chorobą i dlatego trudno nazwać czasowe ubezpłodnienie mianem leczenia.

Autor zdjęcia: pixabay.com

Farmaceuta nie jest powołany do tego, by być bezwolnym narzędziem w czyichkolwiek rękach, pomagającym za pomocą farmakologii w realizacji osobistych celów. Powołaniem farmaceuty jest pomoc pacjentom w zachowaniu bądź też przywróceniu zdrowia

Problem respektowania sprzeciwu sumienia farmaceutów i formalnego wprowadzenia klauzuli sumienia do obowiązującego prawa powrócił w ostatnim czasie w publicznej debacie ze zdwojoną siłą. Impulsem do nowego otwarcia tej debaty były nie tylko inicjatywy zmierzające do wpisania klauzuli sumienia dla farmaceutów do prawa regulującego działalność aptek i pracę ich pracowników, ale także inicjatywa Stowarzyszenia Katolickich Farmaceutów Polski, by ułatwić kontakt między farmaceutami poszukującymi miejsc pracy, w których będą respektowane ich przekonania, z pracodawcami, którzy gotowi są te przekonania respektować.

Inicjatywa ta spotkała się z gwałtowną krytyką ze strony środowisk promujących nieskrępowany dostęp do usług antykoncepcyjnych i aborcyjnych. Pojawiły się nawet przypadki nękania pracowników aptek Pro-Life, które deklarują, że nie prowadzą środków antykoncepcyjnych. Osoby z receptami na te środki były wysyłane do takich właśnie aptek (lub osób znanych z tego, że nie realizują tego rodzaju recept), by publicznie napiętnować taką postawę i przez to ją w przyszłości wyeliminować. Zarzuca się farmaceutom, że swoimi osobistymi (i w dodatku – religijnymi, co uchodzi za szczególnie irytujące) poglądami uniemożliwiają realizację prawa pacjentów do realizacji legalnych usług medycznych. Jeżeli sumienie nie pozwala im na sprzedaż dopuszczonych do obrotu specyfików, powinni oni – jak się im radzi – poszukać sobie innej pracy.
Już sam fakt, że w państwie prawa może istnieć taka sytuacja, że pracownik, jeśli chce zachować swoje miejsce pracy, jest zmuszany do zachowań, które kolidują z jego sumieniem, musi być uznana za alarmującą. Tym bardziej, że przedmiotem sporu nie są lekarstwa w ścisłym tego słowa znaczeniu. Sprzeciw sumienia katolickich farmaceutów wzbudzają przede wszystkim tzw. tabletki „po”, a więc preparaty, których działanie (zależnie od fazy kobiecego cyklu w momencie podania) polega na niedopuszczeniu do zagnieżdżenia embrionu w macicy, a więc na niszczeniu istoty ludzkiej w pierwszej fazie jej istnienia. Lekarstwami nie są także środki antykoncepcyjne. Warto przywołać tu opinię ginekologa, dra Rudolfa Ehmanna dotyczącą tabletek antykoncepcyjnych: „Nigdy dotąd tak mocny środek farmakologiczny z tak znaczną ilością działań ubocznych nie był aplikowany bez wskazań medycznych zdrowym ludziom. Nigdy dotąd, po ujawnieniu tak licznych i tak poważnych skutków ubocznych, tego rodzaju mocny środek farmakologiczny nie był przez taki długi czas pozostawiony w obrocie, jak to ma miejsce w przypadku doustnej antykoncepcji. I nigdy dotąd środek farmaceutyczny nie przyniósł przemysłowi chemicznemu tak wysokich dochodów”.

Upraszczając nieco, można stwierdzić, że tabletki antykoncepcyjne są środkami chemicznymi, służącymi do spreparowania zdrowego organizmu kobiety zgodnie z przyjętą przez nią preferencją. Płodność nie jest chorobą i dlatego trudno nazwać czasowe ubezpłodnienie mianem leczenia. Przy całej różnicy w zakresie skutków ubocznych, mentalność stojąca za stosowaniem środków antykoncepcyjnych jest podobna do tej, która rządzi stosowaniem dopingu czy też narkotyków: zdrowy organizm ma zostać spreparowany po to, by uzyskać zamierzony cel, jakim są bądź to sportowe osiągnięcia, bądź to stan narkotycznego zamroczenia, bądź też czasowa niepłodność.

Farmaceuta nie jest powołany do tego, by być bezwolnym narzędziem w czyichkolwiek rękach, pomagającym za pomocą farmakologii w realizacji osobistych celów. Powołaniem farmaceuty jest pomoc pacjentom w zachowaniu bądź też przywróceniu zdrowia. Trudno zrozumieć, dlaczego ma on być zmuszany do działań związanych z dystrybucją takich czy innych preparatów, wytwarzanych przez firmy farmaceutyczne. Pojawiające się komentarze, jakoby Kodeks Etyki Aptekarskiej, który zawiera stwierdzenie, że aptekarz powinien działać zgodnie z sumieniem i współczesną wiedzą medyczną, był dokumentem wewnątrzkorporacyjnym i nie dotyczył pacjentów, a jedynie samych aptekarzy, trzeba uznać za kuriozalne. Gdzie indziej miałaby się znajdować przestrzeń, w której farmaceuta miałby kierować się własnym sumieniem i wiedzą medyczną, jeśli nie właśnie w kontakcie z pacjentem?

Nowa odsłona konfliktu wokół klauzuli sumienia farmaceutów jest niewątpliwie związana z coraz bardziej agresywnymi próbami wymuszenia zmian w rozumieniu praw człowieka, tak by obejmowały one także tzw. „prawa reprodukcyjne” czy też prawa mniejszości seksualnych. Sukces tego rodzaju kampanii oznaczałby, że wybór niektórych zawodów przez katolików, jak np. zawodu ginekologa czy właśnie farmaceuty, byłby związany z łamaniem sumień. Tendencje tego typu ukazują bardzo niepokojący aspekt współczesnych przemian społecznych – ich coraz bardziej jawny rys totalitarny. Sprzeciw wobec tych tendencji jest dla wszystkich ceniących wolność sumienia nakazem chwili.

Ks. Marian Machinek MSF


Źródło: Gazeta Olsztyńska