Modlitwa, czyli zamieniam się w słuch
2017-06-19 09:21:51(ost. akt: 2017-06-19 09:21:48)
Nie ulega wątpliwości, że modlitwa jest w życiu chrześcijanina jednym z najważniejszych i najpowszechniejszych elementów. Od bardzo wzniosłych mszy zaczynając, a na prostych aktach strzelistych kończąc.
Ze szkolnych katechez pamiętamy, że modlitwa to dialog z Bogiem. Z encyklopedycznej definicji dialogu dowiemy się, że występuje w nim nadawca i odbiorca oraz dwustronna komunikacja. Z pierwszą częścią nie ma problemu - przypomnijmy sobie nasze ostatnie modlitwy, gdy o coś gorąco Boga prosiliśmy (ciężki dzień w pracy, trudna rozmowa, ważny kontrakt, wizyta u lekarza, etc.). Mówiąc technicznie nadawaliśmy komunikat do odbiorcy, a właściwie Odbiorcy. A co z drugą częścią naszej definicji, czyli dwustronną komunikacją? Co z tym, co Bóg mówi do nas? Tutaj pojawiają się schody, bo często zdarza się, że zwyczajnie Go nie słuchamy. A przecież On też do nas mówi. (popularny żart, gdy rozżalony katolik krzyczy do Pana Boga “Gdy do Ciebie mówię, chciałbym, żebyś mnie wysłuchał!” na co Pan Bóg spokojnie odpowiada “A wyobraź sobie, że ja też!”).
Przejście z aktywnej pozycji nadawcy do słuchacza tylko z pozoru wydaje się proste. Bo my zwyczajnie nie lubimy słuchać. Wielu z nas wolałoby wypowiedzieć w modlitwie wszystkie swoje żale, podziękowania i prośby i zostawić z nimi Pana Boga, niech się tym zajmie. Ale wówczas nie ma mowy o dialogu. Żeby ten nastąpił, trzeba zacząć wsłuchiwać się w Jego głos. Jak to zrobić? Metod jest wiele, ale dziś chciałbym przybliżyć jedną z najpewniejszych i najskuteczniejszych, czyli wsłuchiwanie się w to, co Bóg zostawił nam na kartach Biblii.
Pierwszym i podstawowym sposobem na pracę z Pismem Świętym jest jego uważne słuchanie podczas mszy. Warto się do niego przygotować i przed mszą zapoznać się z tekstami czytań lub komentarzem do nich. Ułatwi to zrozumienie słuchanego fragmentu. Kolejną, bardzo popularną metodą poznawania Pisma Świętego jest Lectio Continua, czyli czytanie Biblii od początku, do końca. Zgodnie ze słowami św. Hieronima “nieznajomość Pisma Świętego jest nieznajomością Jezusa” przeczytanie całej Biblii na pewno przybliży nam historię Zbawienia. Nie musimy jej czytać chronologicznie - niektórzy polecają rozpocząć lekturę od ksiąg Nowego Testamentu, a dopiero potem sięgnąć po Stary Testament.
W wielu kręgach popularna jest modlitwa, w której wprost prosimy o konkretne Słowo od Pana Boga. Po modlitwie prośby i dziękczynienia przyzywamy Ducha Świętego i otwieramy Pismo Święte w “losowym” miejscu wierząc, że to sam Duch nami pokierował i wskazał odpowiedni fragment. To sposób kontrowersyjny. Bardzo często sprowadza się do interpretacji każdego fragmentu przez pryzmat naszych aktualnych problemów. A Pan Bóg nie jest nimi związany. Dlatego - choć sam doświadczyłem nie jeden raz skuteczności tej formy modlitwy z Pismem - powinniśmy do niej podchodzić z rezerwą.
Szczególne miejsce w Kościele zajmuje Lectio divina. To metoda zakorzeniona od wieków w chrześcijaństwie, która polega na medytacji tekstów Pisma Świętego i składa się z kilku etapów. Etap pierwszy to przygotowanie, polegające na wygospodarowaniu miejsca i czasu na modlitwę. To ważne, żebyśmy mogli skupić się tylko na spotkaniu z Bogiem i nie zaprzątali sobie głowy innymi sprawami w tym konkretnym momencie. Kolejnym punktem jest nasze wyciszenie i osobista modlitwa. Warto na początku podziękować Panu Bogu za wszystko, czego doświadczamy i poprosić go o prowadzenie tej modlitwy. Teraz zaczyna się część lectio, czyli czytanie wybranego fragmentu (może to być np. fragment Ewangelii z danego dnia). Dobrze jest przeczytać go wielokrotnie, najlepiej na głos, żeby jeszcze lepiej do nas dotarł. Kolejnym etapem jest meditatio, czyli medytacja i rozważanie Słowa. Dobrze jest wybrać jedno słowo, zdanie, myśl i przemyśleć wszystkie możliwe znaczenia i przesłania tego fragmentu. Po meditatio przychodzi czas na contemplatio czyli zwrócenie się do Boga rozważanym fragmentem. To ten moment, w którym całym sobą przyjmujemy konkretne słowa jako głos samego Boga. Tu trzeba przyjąć postawę słuchacza i przyjąć to, co Bóg przez swoje słowa mówi. Owocem meditatio i contemplatio jest oratio. To moment, w którym nasz dialog z Bogiem przyjmuje formę modlitwy dziękczynienia i uwielbienia. Oratio jest zwieńczeniem naszego spotkania, a przy tym prośbą o siły do wprowadzania Słowa w życie. Bo Słowo Boże ma autentyczną moc przemiany naszego życia, dlatego ta modlitwa powinna być podstawą do realnego działania.
Bartosz Orliński
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Slav #2268802 | 195.225.*.* 19 cze 2017 11:59
Rozmawianie z nieistniejącymi istotami to zaburzenie psychiczne, które trzeba leczyć.
odpowiedz na ten komentarz