XX Niedziela Zwykła

2013-08-18 11:06:33(ost. akt: 2013-08-19 09:14:54)
Czasami Bóg musi dosłownie wysadzić to, co sami zbudowaliśmy, po to, żeby mógł wspólnie z nami budować na nowo.

Czasami Bóg musi dosłownie wysadzić to, co sami zbudowaliśmy, po to, żeby mógł wspólnie z nami budować na nowo.

Autor zdjęcia: sxc.hu

„Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on zapłonął!” - tymi słowami Jezus odziera nas ze złudzeń: to wszystko, co budowaliśmy sami, będzie zburzone. Bóg buduje na nowo.


Jezus powiedział do swoich uczniów: „Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął. Chrzest mam przyjąć i jakiej doznaję udręki, aż się to stanie. Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam. Odtąd bowiem pięcioro będzie rozdwojonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu; ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka przeciw matce; teściowa przeciw synowej, a synowa przeciw teściowej”.

Ewangelia Łk 12,49-53:


Oczyszczeni w Ogniu


Ewangelie ukazują różne reakcje ludzi na osobę i nauczanie Jezusa. Zwłaszcza pod koniec publicznej działalności budził On kontrowersje i żywe emocje – przez jednych kochany, a innych znienawidzony. Dziś można być obojętnym na Jezusa historii, Tego z przeszłości, odległego od współczesnej rzeczywistości. Jednak trudno stać się obojętnym na żywego Jezusa, wkraczającego w konkretne sytuacje naszego życia. Ogień, o którym mówi Jezus to Duch Święty. Duch Święty jak ogień wypala serce z grzechu i rozpala miłością. Innymi słowy Duch Święty sprawia, że człowiek, który Go przyjmuje, coraz bardziej upodabnia się do Jezusa, a przez to w pewnym sensie Go odsłania.

Przypomina mi się opowiadanie o grupie kobiet, które spotykały się co tydzień, by studiować Biblię, mając nadzieję dowiedzieć się więcej o naturze i charakterze Boga, i o tym jak działa On w naszym życiu. Kobiety te rozważały fragmenty mówiące o tym, że Bóg oczyszcza człowieka podobnie jak złotnik srebro (np. Ml 3,3). Jedna z kobiet zaoferowała się przeprowadzić małe badanie w tym temacie i zdać relację grupie na następnym spotkaniu. Kobieta ta znalazła lokalnego złotnika i umówiła się z nim, by móc obserwować go przy pracy, wyjaśniając przy tym, że jest szczególnie zainteresowana procesem oczyszczania srebra. Trzymając kawałek srebra nad paleniskiem rzemieślnik wyjaśnił, że oczyszczając srebro musi być ono położone pośrodku ognia, gdzie płomienie są najgorętsze, a wszystkie zanieczyszczenia zostaną wypalone. „Skąd pan wie, kiedy srebro jest w pełni oczyszczone?” – zapytała kobieta. Złotnik uśmiechnął się i odpowiedział, „O, to proste. Proces oczyszczania jest skończony kiedy mogę zobaczyć w nim swoje odbicie tak wyraźnie jak w lustrze”.

Kiedy przyjmujesz Ducha Świętego i pozwalasz Mu działać, stajesz się żywą ikoną Jezusa i w pewnym sensie wyraźnie Go uobecniasz. Wówczas przestajesz być obojętny dla otoczenia, ale podobnie jak Jezus przez jednych stajesz się poszukiwany i ceniony, przez innych możesz zostać odrzucony. Czy się na to godzisz?
ks. Hubert Tryk



Dlaczego jednak Pan Jezus mówi, że nie przyniósł pokoju, tylko rozłam? Bo tam, gdzie zwycięża zło, Pan Jezus przynosi wojnę temu, co złe. Wojnę za pomocą miłości, ale wojnę. Podobnie jak strażacy podejmują wojnę z ogniem, lekarz z chorobą, policjant z bandytą.
Błogosławiony każdy ten, kto w imię miłości podejmuję wojnę ze złem, choć tym samym często wystawia się na dezaprobatę takiego czy innego środowiska. Pozornie zwiększa on zamieszanie i niezgodę, jeśli w środowisku zarażonym nienawiścią przypomina o powinności miłowania nieprzyjaciół. Jeśli w środowisku moralnie wątpliwym przypomina, że aborcja jest zabójstwem niewinnej osoby ludzkiej, a zachowania homoseksualne obrażają godność osoby ludzkiej. Jest to jednak zawsze błogosławione wprowadzanie zamieszania i niezgody. Broń mnie Panie Boże przed szukaniem zgodny na siłę i za cenę zgniłego kompromisu. bet

Świeckim Okiem: