Solidarność przez modlitwę
2014-11-02 11:26:44(ost. akt: 2014-11-02 11:36:34)
We Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych Ewangelia przypomina nam o zmartwychwstaniu - nasze życie nie kończy się na tym świecie
Było już około godziny szóstej i mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej. Słońce się zaćmiło i zasłona przybytku rozdarła się przez środek. Wtedy Jezus zawołał donośnym głosem: Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego. Po tych słowach wyzionął ducha. Był tam człowiek dobry i sprawiedliwy, imieniem Józef, członek Wysokiej Rady. On to udał się do Piłata i poprosił o ciało Jezusa. Zdjął je z krzyża, owinął w płótno i złożył w grobie, wykutym w skale, w którym nikt jeszcze nie był pochowany. W pierwszy dzień tygodnia poszły skoro świt do grobu, niosąc przygotowane wonności. Kamień od grobu zastały odsunięty. A skoro weszły, nie znalazły ciała Pana Jezusa. Gdy wobec tego były bezradne, nagle stanęło przed nimi dwóch mężczyzn w lśniących szatach. Przestraszone, pochyliły twarze ku ziemi, lecz tamci rzekli do nich: Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał.
SOLIDARNOŚĆ PRZEZ MODLITWĘ
Śmierć jest wielką tajemnicą, która spotyka każdego. Można ją banalizować, ośmieszać, od niej uciekać i w nią nie wierzyć – ale i tak zapuka do drzwi każdego z nas. Dwie uroczystości sąsiadujące ze sobą, stanowią dla ludzi wierzących w życie wieczne streszczenie nauki o rzeczach ostatecznych, a w tym o ich losie. Najpierw zabrzmi „Błogosławieni….”, a dzień później „Dlaczego szukacie żywego wśród umarłych?”. Błogosławieni – to inaczej szczęśliwi. Tajemnica śmierci w perspektywie wiary nabiera zupełnie odmiennych barw od tych tkwiących w naszych ludzkich wyobrażeniach – nie jest już strachem, ale oczekiwaniem. I nie jest ono bezczynne, bierne, nijakie. Kazanie na górze wyznacza drogę konkretnych działań i postaw.
Pamiętam z czasów studiów w Lublinie pewną praktykę, którą stosowali raz w roku zakonnicy. Miałem okazją sam ją przeżyć, gdyż mieszkałem w ich domu przez dwa lata. Oto urządzali sobie rekolekcje przygotowujące do śmierci. Mieli trzy dni, aby rozliczyć to, co jeszcze nie jest rozliczone – ale przede wszystkim przygotować się duchowo poprzez rachunek sumienia i spowiedź. W tych duchowych ćwiczeniach brali udział wszyscy – od najmłodszych do najstarszych. Trzeciego dnia każdy miał stanąć przed przełożonym i powiedzieć: „Jestem przygotowany na śmierć”. Jeden z nich powiedział mi kiedyś, że po załatwieniu wszystkich spraw i uczciwej spowiedzi, czuje taką radość i wolność, jakiej nie doświadcza w innych momentach życia. Zapytałem: „Dlaczego?”. Odpowiedział: „Nie ma nic piękniejszego jak świadomość, że będziesz zbawiony”.
Uroczystość Wszystkich Świętych przypomina nam właśnie o tej radości. Święty to człowiek doświadczający radości w Bogu. Czasem to kosztuje, a i droga do świętości nie jest prosta. Teksty nadziei zabrzmią na wielu cmentarzach Warmii i Mazur w niedzielę, gdy będziemy wspominać tych, którzy jeszcze radości nie doświadczają, ale żyją nadzieją na oczyszczającą moc miłości Bożej – mówimy w Kościele Katolickim o nich „dusze czyśćcowe”. I w tych modlitwach doświadczyć można czegoś szczególnego – solidarności i wspólnoty Ludu Bożego. Modlitwa za zmarłych jest wyrazem troski i miłości w stosunku do tych, którzy odeszli, ale cały czas są Kościołem. Jest coś niezwykłego w tej modlitwie – w jakiś podskórny sposób przygotowuje modlącego na jego własną śmierć. Oswaja z nią i ukazuje nadzieję życia wiecznego. Gdy się modlę za bliskich zmarłych, wkraczam w świat mojej duchowej przyszłości – pełen tajemnicy i radości w Bogu. Dlatego modlitwa oprócz, jak wierzymy, pomocy innych – niesie ze sobą błogosławieństwo przemiany serca. Trzeba ten miesiąc wykorzystać i nie zmarnować okazji do spotkania największych tajemnic wiary.
ks. Piotr Sroga
Źródło: Gazeta Olsztyńska
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez