Aby serce nasiąkało słowem, tak jak gąbka wodą

2015-10-31 15:06:12(ost. akt: 2015-10-31 15:27:10)
Modlitwy musimy uczyć się nieustannie, głównie przez samą jej praktykę. Wytrwanie na modlitwie jest trudne

Modlitwy musimy uczyć się nieustannie, głównie przez samą jej praktykę. Wytrwanie na modlitwie jest trudne

Ojciec Maksymilian Nawara OSB z Opactwa Benedyktynów w Lubiniu, w ubiegłym tygodniu gościł w Olsztynie, gdzie w Centrum św. Jakuba wygłosił konferencję na temat: "Jak być przed Bogiem? Nauka Ojców Pustyni o modlitwie wewnętrznej". Nasza rozmowa jest pokłosiem tego spotkania.

— Wygląda na to, że po 2 tys. lat istnienia chrześcijaństwa musimy powrócić do źródeł, aby uczyć się modlitwy...


— Modlitwy musimy uczyć się nieustannie, głównie przez samą jej praktykę. Wytrwanie na modlitwie jest trudne, dlatego sięgamy po naukę, metodę i wskazówki miedzy innymi Ojców Pustyni. Oni opisali swoje doświadczenia i zmagania, z których możemy skorzystać w naszej własnej praktyce modlitwy.

— Często mechanicznie powtarzamy wyuczone od dzieciństwa modlitwy. Myślami jesteśmy jednak gdzieś indziej. Nie potrafimy skupić się na modlitwie. To chyba nasz główny problem?


— Głowa nie podąża za sercem, a myśl nie może się zatrzymać... Mamy więc trudność w cierpliwym byciu przed Bogiem. Święty Grzegorz z Synaju uczy, że nasz umysł nie był tak rozbiegany od początku, ale że to myśmy go do takiego stanu doprowadzili. Gdy umysł oddalił się od Boga, wiedziony jest w różne strony niczym więzień. To więc, co musimy teraz zrobić, to odzwyczaić go od błądzenia. Nie jest to proste, ale możliwe do zrobienia. Ojcowie zostawili nam sporo wskazówek i praktyk, jak to robić.

— Na czym polega modlitwa wewnętrzna, jaką praktykowali Ojcowie Pustyni?


— Ich modlitwa polegała na ciągłym powtarzaniu, a może bardziej powracaniu do jednego krótkiego wersetu, słowa, aby porzucić rozległe myśli i dojść do modlitwy bez skazy, gdzie umysł nie zajmuje się wyobraźnią, nie wymawia nawet głośno słów, nie zatrzymuje się nad sensem wyrazów, ale gdzie serce płonie ogniem i trwa przed Bogiem.

— Kluczem do modlitwy może być słowo JEZUS. Mnisi zachęcali nawet do "przeżuwania" Jego imienia. O co chodziło?


— Jest to praktyka nieustannego powtarzania, recytacji, po to, aby serce nasiąkało słowem, tak jak gąbka wodą i aby ono je przemieniało.

— Okazuje się, że w modlitwie wewnętrznej ważne są pozycja oraz oddech. Proszę to wyjaśnić?


— Nie ma modlitwy dokonującej się jedynie na poziomie duchowym. Jesteśmy jednością ciała, ducha i psyche. W modlitwie uczestniczymy cali. Jeśli to zobaczymy, to zrozumiemy, że ciało może nam albo pomagać w modlitwie albo przeszkadzać. Nieporuszona postawa ciała pomaga utrzymać przytomny umysł. Łagodne połączenie wezwania, formuły, słowa z oddechem pomaga połączyć modlitwę — z tym, co jest z nami zawsze — czyli z oddechem. Każde świadome powrócenie do oddechu będzie powrotem do modlitwy. To dokonuje się bez większego wysiłku. Modlitwa tak jak oddech zawsze jest z nami.

— Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że modlitwa jest aktywnością rozumu, ale chyba tak nie jest...


— Święty Paweł napisał w Liście do Tessaloniczan: „Módlcie się nieustannie”. Jeśli modlitwa jest tylko aktywnością rozumu to nie możemy tego zastosować w praktyce. Wtedy modlitwa jest sprawą intelektualną, a nie duchową. Tymczasem człowiek jest czymś więcej niż tylko intelektem. Ojcowie używali sformułowania „serce” dla określenia centrum człowieka. Modlitwa jest czymś więcej niż tylko pracą intelektualną. Jest zejściem z głowy do serca. I choć to krótki dystans, przebycie go wymaga sporo czasu i wysiłku. Jest to jednak konieczne, jeśli człowiek chce prawdziwie „być” przed Bogiem.

Rozmawiał Wojciech Kosiewicz

o. Maksymilian Nawara OSB o. Maksymilian Nawara OSB - benedyktyn. Prowadzi Ośrodek Medytacji Chrześcijańskiej w Opactwie w Lubiniu koło Poznania.



Źródło: Gazeta Olsztyńska