Wyjechali, odeszli, zamilkli...
2020-07-14 08:20:00(ost. akt: 2023-09-27 22:32:57)
Kim byli Mazurzy, kim byli Warmiacy? Tutejszymi, Niemcami, Polakami? Wszystkimi po trochu? Czy i co łączyło ich poza polskimi nazwiskami? Na te pytania wielu ludzi udzielało wielu odpowiedzi. Teraz próbuje na nie odpowiedzieć Beata Szady w książce "Wieczny początek. Warmia i Mazury".
Poprawna propagandowa odpowiedź z okolic roku 1945 na pytanie „Kim byli Mazurzy, kim byli Warmiacy?” brzmiała: Warmiacy i Mazurzy to polscy chłopi z Mazowsza, którzy siłą i podstępem zostali zgermanizowani. A teraz znowu staną się Polakami. Co ciekawe, taką propagandę uprawiano nawet w czasach późnego socjalizmu, kiedy po Warmiakach i Mazurach zostały już tylko Warmia i Mazury z nazwy.
Moja wiedza o Warmiakach, a szczególnie Mazurach i tym kim się czuli, kiedy byli u siebie większością jest ułomna. Przez lata wydawało mi się, że są po prostu Polakami, tylko trochę dziwnie mówiącymi. W olsztyńskim II liceum za moich czasów uczyło się kilku Warmiaków, których znałem. Od języka chyba bardziej wyróżniało ich to, że mieli lepsze ciuchy, bo każdy z nich miał w "rajchu" jakąś rodzinę. Zresztą w latach 70 ubiegłego wieku obnoszenie się ze swoją narodowością (także polską) nie było mile widziane, bo łatwo można było zostać "nacjonalistą", "rewizjonistą" czy "banderowcem". Większość z tych moich licealnych znajomych wyjechała. Wśród nich Arnold, z którym się trochę przyjaźniłem, a który mówił, że i on i jego rodzice czują się Polakami, ale większość rodziny wybrała już wcześniej Niemcy i teraz wyjeżdżają oni, bo ich wieś już nie jest ich. Bo ta ichnia polskość była jednak inna, od tej wileńskiej czy mazowieckiej.
W swojej książce Beata Szady opowiada losy kilku Warmiaków i Mazurów. I opowiada bardzo ciekawie. Jej odpowiedź na pytanie, kim byli Warmiacy, a szczególnie Mazurzy w 1945 roku wielu się nie spodoba. Bo, jej zdaniem, w przeważającej większości czuli się Niemcami. Nawet jeżeli ich pierwszym językiem był polski. Choć wcale niekoniecznie tak go nazywali. Dla wielu Mazurów i Warmiaków to nie był bowiem język polski, ale "tutejszy".
To zjawisko w 1945 roku zauważył Lucjusz Dura, naczelnik wydziału osiedleńczego Urzędu Pełnomocnika Rządu RP na Okręg Mazurski. — Z ludności tej pozostała dziś nieliczna garstka, u wielu wypaczyli Niemcy ich duchową konstrukcję do tego stopnia, że mówią po polsku, a uważają się za Niemców — stwierdził na pierwszym zjeździe starostów powiatowych, który odbył się w Olsztynie w lipcu 1945 roku.
Skądinąd z podobnym zjawiskiem mieliśmy do czynienia wcześniej na pograniczu polsko-białoruskim i polsko-ukraińskim, ale z odwróconymi rolami. Bo tam często deklarowano polskość po ukraińsku lub białorusku, ale oba języki nazywano "tutejszymi". A Zenon Martyniuk, dzisiejszy król disco polo, dzieckiem będąc, wygrywał konkursy piosenki białoruskiej. Podlaską wieś Gredele, skąd pochodzi, sto lat temu zamieszkiwało 100 proc. prawosławnych.
Ale wracajmy do Warmiaków i Mazurów. Choć z kuzynami spod Ostrołęki łączył ich język, a Warmiaków także wiara, to dzieliła ich pamięć historyczna. Może pamiętacie państwo sienkiewiczowskiego Kmicica, który po nawróceniu stanął po stronie Rzeczypospolitej i poszedł do Prus przywołać do porządku wiarołomnego elektora Fryderyka Wilhelma, który sprzymierzył się przeciw Polsce ze Szwedami. Kmicicowi Tatarzy zabijali lub brali w jasyr przede wszystkim Mazurów. A polskie wojska obróciły w perzynę Ełk, Pisz, Węgorzewo, a w Giżycku ocalał tylko zamek, kościół i ratusz.
— W polskim hymnie śpiewamy "Dał nam przykład Bonaparte, jak zwyciężać mamy", a w 1813 roku lud pruski jednoczył się przeciwko francuskiemu despocie pod sztandarami armii króla Prus — pokazuje inną różnicę Sebastian Mierzyński w swoim artykule zamieszczonym w książce towarzyszącej wystawie "Wersal, plebiscyt i co dalej na Warmii i Mazurach".
Pamiętać trzeba o tym, że Mazurzy i Warmiacy to byli chłopi, którzy, podobnie jak ich kuzyni zza miedzy, jeszcze w połowie XIX wieku nie mieli poczucia narodowego. Ich niemiecką świadomość uformowała dopiero industrializacja, niemiecka armia i udział w wojnie prusko-francuskiej 1870 roku. A potem Wielka Wojna. W 1918 roku większość Mazurów i spora część Warmiaków uważała się po prostu za Niemców. Większość rozmówców Beaty Szady to są właśnie tacy przed- i powojenni Niemcy. Warmiacy i Mazurzy, ale Niemcy.
Kiedy rozmawiamy o tym, dlaczego Warmiacy i Mazurzy odwrócili się od Polski, to padają wtedy dwa argumenty. W 1920 roku stało się tak za sprawą bolszewików, a w 1945 rodzimych komunistów. Na pewno gdyby plebiscyt odbywał się po bitwie warszawskiej 1920 roku, to jego wyniki byłyby inne. Na pewno wiele rzeczy potoczyłoby się inaczej, gdyby w 1945 roku na te ziemie przyszła Polska nieczerwona.
Ci, którzy upomnieli się o swoje,
Wyjechali lub odeszli
Albo zrównali się z prochem
Na ginących cmentarzach
Ale zapominamy wszyscy o pewnym sporym fragmencie Mazur, który w 1920 roku stał się jednak częścią Polski. O Mazurach działdowskich i klęsce, jaką poniosła tam II Rzeczpospolita. Działdowo z około 60 mazurskimi wsiami w II RP znalazło się w styczniu 1920 roku. Jak pisze Andrzej Sakson w swojej pracy "Mazurzy - społeczność pogranicza" Polska na działdowskich Mazurach "poniosła dotkliwą klęskę". W 1921 roku na 24 tysiące mieszkańców było tam 18 tysięcy Mazurów. W 1931 roku już tylko 6 tysięcy. Pozostali wyjechali do Niemiec.
Zatem kim są bohaterowie książki Beaty Szady? Właściwie to nie jestem nawet pewien czy można ich nazywać polskimi czy niemieckimi Warmiakami i Mazurami. Może jednak po prostu Polakami i Niemcami?
Beata Szady opisuje między innymi losy ludzi znanych z już wcześniej z innych publikacji, jak choćby Herbert Monkowski, Niemiec (niemiecki Warmiak?) z Olsztyna, który urodził się w 1934 roku, a wyjechał do Niemiec z rodziną w roku 1966. — Nam się tutaj nie wiodło źle. Ale nie było Niemiec. Była Polska, a my nie byliśmy Polakami. My chcieliśmy być Niemcami. Tymi, którymi byliśmy przez całe życie — tłumaczy autorce książki.
Monkowski nie tęsknił za Polską i Olsztynem, ale w 1980 roku zaangażował się w pomoc dla Polski.
Gdy wyjeżdżał do Niemiec, obiecał sobie, że nigdy do Polski nie wróci. Z pomocą humanitarną wrócił ponad 30 razy.
Gdy wyjeżdżał do Niemiec, obiecał sobie, że nigdy do Polski nie wróci. Z pomocą humanitarną wrócił ponad 30 razy.
Z kolei Herbert Sobottka przyszedł na świat w 1933 roku w Giżycku jako syn Paula i Helene. Po wojnie jego rodzina nie wyjechała do Niemiec, a on w 1951 roku stał się Herbertem Sobotko. Swoje nazwisko odzyskał dopiero w 2010 roku, ale 8 lat później urzędnicy spolszczyli mu imiona rodziców, na Pawła i Helenę. Jego rodzice odzyskali swoje imiona w marcu 2019 roku.
Ale sam Sobottka wyznaje, że nie czuje się Niemcem. — To nie ma znaczenia, czy czuję się Polakiem czy Niemcem — mówi. — Mieszkam tu, pracuję i żyję w tym kraju. To wystarczy, żeby być Polakiem. To jest ważne, nie odczucia — przekonuje.
Ale sam Sobottka wyznaje, że nie czuje się Niemcem. — To nie ma znaczenia, czy czuję się Polakiem czy Niemcem — mówi. — Mieszkam tu, pracuję i żyję w tym kraju. To wystarczy, żeby być Polakiem. To jest ważne, nie odczucia — przekonuje.
— Nie wiem nawet kim jestem - Mazurką, Niemką, Polką czy w ogóle żadną. Zbyt wielki okres historii dzielił nas od was tam znad Narwi i Wisły. Po wielowiekowej rozłące z wami wiele powstało różnic między nami, mimo wspólnego języka, tej samej ziemi — to wypowiedź nauczycielki, Mazurki z Ełku z lat 50, którą w swojej książce "Mazurzy – społeczność pogranicza" cytuje Andrzej Sakson.
Dzisiaj na Mazurach chyba już nikt nie zadaje sobie takich pytań. Nie ma kto...
Dzisiaj na Mazurach chyba już nikt nie zadaje sobie takich pytań. Nie ma kto...
Igor Hrywna
Czytaj e-wydanie
Gazeta Olsztyńska zawsze pod ręką w Twoim smartfonie, tablecie i komputerze. Codzienne e-wydanie Gazety Olsztyńskiej, a w czwartek i piątek z tygodnikiem lokalnym tylko 2,46 zł.
Kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl
Komentarze (9) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Ryszard Poplawski #2948577 | 99.253.*.* 15 lip 2020 19:48
Moj Ojciec ( a byl Warmiakiem z tradycjami rodzinnymi w Pluskach od daty powstania Plusk w 1407 r.) w swojej ksiazce "Ludzie dnia wczorajszego" tak to skomentowal; - "Tutejsi wiedzieli zawsze, że nie są Niemcami (…). Ale nie być Niemcem nie oznacza wcale, iż jest się Polakiem! To nie to samo. Można nie być Niemcem i nie być jeszcze Polakiem, można tkwić w średniowieczu, ba – w czasach plemiennych (…). A kim ja sie czuje, na pewno polskim Warmiakiem a nie warminskim Polakiem, mimo ze mieszkam w Kanadzie od 1974 r.
Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)
Mazurka? #2948269 | 89.229.*.* 14 lip 2020 23:08
Bardzo ciekawy artykuł,dziękuję
Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz
Lecner #2948221 | 5.173.*.* 14 lip 2020 21:18
Warmia do 1772 r należała do Polski , a urzędujący w Lidzbarku biskupi byli głównie Polakami,z wybitnym poetą Ignacym Krasickim na czele, a sami Warmiacy byli katolikami mówiącymi po polsku. 173 lata pruskiego zaboru zrobiło swoje,byli bardziej Niemcami ,jak Polakami,co udowodnili w Plebiscycie w 1920 r. .I w 1945 r poszli za swoimi,do Reichu.
Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz
Ełczanin #2948036 | 89.228.*.* 14 lip 2020 15:40
Na temat Mazurów i ludności która mieszkała w Powiecie ełckim bardzo pięknie przedstawia w filmikach na YouTube autor krzysiekcezar. Proszę obejrzeć a oczy państwu się otworzą. To tak jakby facet żył w tamtym okresie.
Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz
Teodor #2947914 | 80.50.*.* 14 lip 2020 12:28
językiem ojczystym Mazurów i Warmiaków wyniesionym z domu był język polski, a więc fakt ten wskazuje gdzie były ich korzenie. Przez następne pokolenia ci ludzie zasymilowali się z ludnością niemiecką i stali się Niemcami z poczuciem tożsamości i przynależności do tego narodu i państwa. To wszystko jest klarowne i zrozumiałe.
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz