To była jej 12 pielgrzymka
2020-08-30 10:00:00(ost. akt: 2020-08-28 12:48:45)
Teresa Bielska z Nidzicy w tym roku już po raz dwunasty wyruszyła na pielgrzymkę do Częstochowy. Była to, według niej, najtrudniejsza droga do cudownego obrazu Najświętszej Marii Panny. Najtrudniejsza, bo w czasie koronawirusa.
Teresa Bielska mówi, że od 12 lat uczestniczy w pielgrzymkach do Częstochowy, ponieważ chce się pomodlić, przede wszystkim o zdrowie swoje, swojej rodziny i wszystkich znajomych. Dlatego nie zrezygnowała w tym roku, mimo że była ograniczona liczba osób mogących brać udział w pielgrzymowaniu do Maryi. — Ja byłam najstarszą uczestniczką w grupie, a najmłodszym uczestnikiem było 9-miesięczne dziecko. W tegorocznej pielgrzymce brali udział głównie młodzi ludzie — mówi pani Teresa.
Jak zwykle pielgrzymowała, tym roku, tylko z 50-osobową grupą Warmińskie Pielgrzymki Piesze. Z Nidzicy razem z nią były tylko 3 osoby. Każda na własną rękę musiała najpierw dojechać do Gietrzwałdu, skąd wyruszyła pielgrzymka. Pani Teresa w Gietrzwałdzie była już dzień wcześniej. Przenocowała, a następnego dnia dołączyła do grupy. Byli już pielgrzymi z Olsztyna, Szczytna, Ełku, Ostródy, Bartoszyc. — Razem wyruszyliśmy w drogę. Mieliśmy więcej bagażu niż zwykle, bo każdy uczestnik pielgrzymki musiał mieć swój namiot. Nasze rzeczy wiezione były samochodem. Ja miałam przy sobie tylko maseczkę na zmianę, wodę do picia, bandaże i plastry na odciski — opowiada pani Teresa.
Grupa wyruszała codziennie rano około 6- 7 godziny. — Wszyscy zbieraliśmy się w kościele na mszę świętą i modlitwę. Jedliśmy śniadanie i w drogę. Dziennie robiliśmy od 30 do 40 kilometrów. W ciągu 13 dni pokonaliśmy 450 kilometrów. Zatrzymywaliśmy się na drugie śniadanie, obiad i podwieczorek, które przygotowywała miejscowa ludność. Jedzenie wydawano głównie przy kościołach. W wyznaczonych miejscach nocowaliśmy — mówi pani Teresa.
W tym roku spali w namiotach rozstawionych na boiskach szkolnych, stadionach, placach koło szkół. Ze względu na pandemię nie nocowali u gospodarzy. Nowy dzień rozpoczynał się od mierzenia wszystkim temperatury, potem modlitwa, msza święta, śniadanie i marsz. Każdy dzień wyglądał tak samo. Idąc w pielgrzymce śpiewali pieśni, piosenki, modlili się, odmawiali różaniec. Jeden drugiemu pomagał.
Był niesamowity upał. Trzeba było iść w maseczkach. Tylko raz popadał deszcz. — Zmęczenie dopadło nas dopiero pod koniec wędrówki. Ja skorzystałam z podwózki, bo nie miałam już sił i miałam poobcierane nogi — mówi pani Teresa. I dodaje, że tylko jeden raz podjechała. I w końcu 12 sierpnia dotarli do Częstochowy. — Uroczystość rozpoczęła się mszą świętą, czuwaniem. Uczestniczyliśmy też w drodze krzyżowej. Najwspanialszy moment to było odsłonięcie obrazu Matki Boskiej — wspomina pani Teresa.
Około godziny 13 wsiedli do autokaru i wyruszyli w drogę powrotną. Pani Teresa szczęśliwie dotarła do domu. Zapewnia, że jeśli pozwoli jej na to zdrowie, to w przyszłym roku także wyruszy na pielgrzymkę. — Będę uczestniczyła w pielgrzymkach dopóki pozwoli mi na to Bóg — dodaje.
Halina Rozalska
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
zgred #2966077 | 84.129.*.* 30 sie 2020 10:50
Gdzie w Biblii jest napisane ze trzeba sie modlic do Maryj?
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz