Czy ełczanie mają problem z dostaniem się do dentysty?

Co robimy, gdy w weekend, nocą lub w dzień „świąteczny” rozboli nas ząb? Dzwonimy do dentysty. W Ełku oczywiście tylko do tego „prywatnego” ponieważ w naszym mieście brak nocnej i świątecznej opieki stomatologicznej. A co, gdy i tutaj nie uzyskamy pomocy?

— Dwa tygodnie temu podczas sobotniego rodzinnego spotkania wnuczka bardzo mocno rozbolał ząb. Oczywiście momentalnie chwyciliśmy za telefon i zadzwoniliśmy do prywatnego dentysty. Okazało się, że nie ma czasu. Zadzwoniliśmy zatem do kolejnego. I znowu się nie udało — mówi pani Florentyna z Ełku, która podzieliła się z nami powyższym, ponieważ – jak się okazało – jej wnuczek przeszedł istny zębowy maraton.

— Do kogo nie zadzwoniliśmy to albo „nie ma miejsc”, „nie ma czasu”, albo nikt nie odbierał. Łącznie obdzwoniliśmy 20 numerów i nigdzie nas nie przyjęto. Albo ktoś umówiony, albo kończył już pracę. Każdy miał jakąś wymówkę — żali się kobieta na „funkcjonowanie” prywatnej służby stomatologicznej w naszym mieście.

— Odesłano nas na dyżur do Olsztyna lub Białegostoku – mówi pani Florentyna. – Żeby w Ełku nie było dyżurującego dentysty, to w XXI wieku dla mnie nie do pomyślenia — dodaje rozczarowana również naszą państwową służbą zdrowia.

Koniec końców jej wnuczek uzyskał pomoc. I okazało się, że „na szczęście” nie trzeba jechać aż do Olsztyna czy Białegostoku…

— Jedynym celem było ulżenie w bólu mojemu wnuczkowi. Finalnie przyjął nas dentysta z Olecka.

Problem braku nocnej i świątecznej opieki stomatologicznej jest w Ełku obecny od kilku lat. Ostatnio poruszaliśmy go na naszych łamach wiosną, w TYM artykule.

A co Państwo sądzą o funkcjonowaniu prywatnych dentystów/stomatologów w naszym mieście? Długo czekacie na wizytę? Macie swoich ulubionych fachowców, którzy pomogą wam zawsze w sytuacji awaryjnej? A może tak jak pani Florentyna i jej wnuczek, leczyliście pilnie zęby poza naszym miastem?