8-letnia Kaja ze Szczytna ścięła włosy, bo chciała pomoc innym

8-letnia Kaja Drozd ze Szczytna właśnie zmieniła fryzurę. 60 centymetrów pięknych blond włosów dziewczynki trafi do potrzebujących. Skąd pomysł na zaangażowanie się w akcje? Od samej zainteresowanej. Jak przyznaje mama dziewczynki, jej córka pewnego dnia zadecydowała, nie tylko o tym, że zetnie włosy, ale również o tym, że odda je dla fundacji.

— Trochę nas to zaskoczyło, ponieważ córka bardzo długo zapuszczała włosy. Zapytałam skąd ten pomysł, odpowiedziała, że z telewizji. Nie od razu wzięłam to do siebie — wyjaśnia mama Kai.

Po tym jak 8-latka podpatrzyła sposób na pomoc chorym dzieciom w telewizji i stwierdziła, że też by chciała. Na początku rodzice podchodzili trochę sceptycznie do pomysłu córki. Oboje bali się, że mogłaby żałować takiej decyzji, bo przecież tak łatwo nie dałoby się jej odwrócić.

— Na początku nie chciałam, żeby ścinała włosy. Tłumaczyłam jej, że ma takie piękne włosy i tak szybko ich znów nie zahoduje. Pierwszej córce jak ścinałam włosy, to był płacz — mówi mama dziewczynki.

I dodaje, śmiejąc się: Mój, nie córki. Ale całkowicie nie odpuściłam, pierwszy warkocz trzymamy na pamiątkę.

Jednak Kaja była nie ugięta i pomimo początkowego niezadowolenia rodziców, nie zmieniła swojej decyzji. Dlatego wspólnie poszukali, gdzie mogliby je przekazać. Nie zdecydowali się na ścięcie włosów w domowych warunkach, bo jak podkreśla mama dziewczynki wolała, aby zrobił to ktoś bardziej doświadczony. Kobieta chciała mieć pewność, że włosy rzeczywiście mogą być wykorzystane, a nie zmarnowane.

— W wieku 5 lat córka miała włosy do kolan, wtedy je trochę podcięłyśmy. Teraz miała znacznie dłuższe, bo aż do połowy ud. Decyzję o ich ścięciu chyba bardziej my przeżywaliśmy niż ona. Na szczęcie zapadła miesiąc temu, więc mieliśmy czas z mężem, żeby się tym oswoić. Kaja od początku była bardzo dzielna i ani razu nie chciała wycofać się z realizacji swojego pomysłu — mówi mama dziewczynki.

Pomaganie innym mała Kaja ze Szczytna ma we krwi, jej rodzice angażują się w akcje charytatywne i zbiórki na rzecz potrzebujących. Dziewczynka bardzo się ucieszyła, że po ścięciu włosów inne dzieci będą miały peruki. Mama z dumą podkreśla, że jej córeczka jest bardzo empatyczna i wrażliwa na krzywdę innych.

Dzień po ścięciu włosów Kaja, tak jak każdego dnia poszła do szkoły. Jej nowa fryzura wywołała niemałe zamieszanie wśród kolegów z klasy, w szczególności uczennic. Koleżanki ze smutkiem pytały, dlaczego ścięła włosy. Za każdym razem udzielając odpowiedzi Kaja z przekonaniem odpowiada "Bo oddałam je dla chorych dzieci na peruki".

— Jest bardzo zadowolona z siebie. Chociaż minęło zaledwie kilka dni to już namawia koleżanki i propaguje oddawanie swoich ściętych włosów innym — podsumowuje mama dzielnej 8-latki.

Włosy, które chcemy oddać na perukę dla chorych na raka muszą być specjalnie przygotowane i mieć odpowiednią długość. Zazwyczaj jest to 25 centymetrów. Włosy muszą być bez odżywki. Każde pasmo powinno być zaplecione w warkocz i związane gumkami na obu końcach. Warkocze zawinięte np. w ręcznik kuchenny, wraz z oświadczeniem należy włożyć do koperty i wysłać.

Alicja Kowalczyk