Pomagamy, bo wierzymy, że dobro wraca
2022-03-12 16:00:00(ost. akt: 2022-03-10 11:34:44)
Nidziccy harcerze pomagają w zbiórkach rzeczy dla uchodźców z Ukrainy, którzy przebywają w naszej gminie. Do akcji włączyli się od razu, gdy zaapelował o to burmistrz Jacek Kosmala. — Komendantka hufca Weronika Szałanda od razu nas zorganizowała — mówią harcerze.
Cała grupa pomagających to harcerze Hufca Nidzica, a także uczniowie ze wszystkich szkół podstawowych w Nidzicy. Uczą się, a po lekcjach pomagają.
Akcja rozpoczęła się 26 lutego po tym, jak komendantka hufca Weronika Szałanda, zgłosiła nidzicki hufiec do akcji pomocy dla uchodźców z Ukrainy. Harcerze podkreślają, że gdyby mieszkańcy nie włączyli się w przynoszenie rzeczy, to nic by z tego nie wyszło. — Dostaliśmy ich prawie 2 miliony — mówią. Zostały ogłoszone punkty, gdzie będą odbierane dary dla uchodźców i hala sportowa stała się jednym z nich.
Akcja rozpoczęła się 26 lutego po tym, jak komendantka hufca Weronika Szałanda, zgłosiła nidzicki hufiec do akcji pomocy dla uchodźców z Ukrainy. Harcerze podkreślają, że gdyby mieszkańcy nie włączyli się w przynoszenie rzeczy, to nic by z tego nie wyszło. — Dostaliśmy ich prawie 2 miliony — mówią. Zostały ogłoszone punkty, gdzie będą odbierane dary dla uchodźców i hala sportowa stała się jednym z nich.
— Codziennie po lekcjach przychodzimy tutaj i bierzemy się do pracy, a w weekendy od rana. Każdy z nas przychodzi wtedy, kiedy ma czas. Nie zawsze jesteśmy wszyscy, jedni przychodzą wcześniej, inni nieco później, ale pracujemy tu do 19:00 lub 21:00, a niedzielę do 16, bo hala jest zamykana — precyzuje Kuba.
Dodają, że czasami zwalniają się z lekcji, jeśli trzeba wykonać jakąś pracę natychmiast. — Muszą o tym wiedzieć rodzice — uzupełnia Michał.
Dodają, że czasami zwalniają się z lekcji, jeśli trzeba wykonać jakąś pracę natychmiast. — Muszą o tym wiedzieć rodzice — uzupełnia Michał.
Dodają, że zwalniają się tylko z tych lekcji, na których nie ma sprawdzianów, klasówek, żeby nie robić zaległości. Wspominają również o tym, że nauczyciele doceniają ich akcję charytatywną i nagradzają dobrymi ocenami. Jeden się chwali piątką z języka polskiego, inni piątką za aktywność, z religii lub edukacji dla bezpieczeństwa. Dodają, że z tych przedmiotów są po prostu dobrzy. Nie dostają takich ocen z przedmiotów, z których są słabsi.
— A przydałyby się — śmieją się.
Najczęściej przychodzą do hali sportowej zaraz po lekcjach z plecakami. Podkreślają mocno, że nikt ich do tego nie zmusza, robią to z własnej woli, bo chcą pomagać. — Pomagamy, bo nigdy nie wiadomo co nas kiedyś spotka. Może też kiedyś będziemy potrzebowali pomocy. Dobro wraca — mówi Michał. — Jesteśmy harcerzami i jest to nasze zobowiązanie. Poza tym ja tu przychodzę z przyjemności — mówi Anastazja.
Najczęściej przychodzą do hali sportowej zaraz po lekcjach z plecakami. Podkreślają mocno, że nikt ich do tego nie zmusza, robią to z własnej woli, bo chcą pomagać. — Pomagamy, bo nigdy nie wiadomo co nas kiedyś spotka. Może też kiedyś będziemy potrzebowali pomocy. Dobro wraca — mówi Michał. — Jesteśmy harcerzami i jest to nasze zobowiązanie. Poza tym ja tu przychodzę z przyjemności — mówi Anastazja.
Co daje im pomaganie? — Satysfakcję, radość. Cieszymy się, że możemy pomóc. Radość z tego, że widzimy jak szczęśliwe są osoby, które przychodzą po rzeczy, jak wychodzą stąd uśmiechnięte — mówią.
Kiedy odrabiają prace domowe? Kiedy przygotowują się do sprawdzianów i klasówek? Jak znajdują na to czas?
Jak mówią, starają się pilnie uważać na lekcjach, żeby z nich jak najwięcej zapamiętać. Czasami na luźniejszych zajęciach odrabiają pracę domową. — Często odrabiamy lekcje tu w hali. Jesteśmy z różnych klas i pomagamy sobie w odrabianiu prac domowych. Tłumaczymy jak ktoś z nas czegoś nie rozumie. Jesteśmy grupą bardzo dobrych przyjaciół. Dajemy radę. Po powrocie do domu mamy przynajmniej 2 godziny. To wystarczy — mówią. Hala jest dla nich jak drugi dom. Tu jedzą to, co przyniosą z domu lub rodzice przywiozą albo zamawiają pizzę. Bywa, że dostają ją za darmo, czasami płaci komendantka albo się składają.
Cieszą się, że w ich klasach szkolnych będą uczniowie z Ukrainy. Zastanawiają się jak będą się z nimi dogadywać. Najlepiej byłoby po angielsku, ale czy ich rówieśnicy znają ten język, nie wiedzą. — Zawsze można się dogadać za pomocą tłumacza Google — mówią z optymizmem. Już zapoznali się trochę z językiem, bo osoby, które przychodzą do hali po rzeczy mówią do nich: spasiba i cieszą się, że dostają to, czego potrzebują i są im bardzo wdzięczni za pomoc.
Pracy w hali mają bardzo dużo. Rzeczy przynoszone są w kartonach, workach, najczęściej nieposegregowane. Trzeba każdą paczkę, wziąć do ręki, każdą rzecz przejrzeć czy się nadaje, czy jest czysta, wyprana. Te, które nie nadają się, po prostu wyrzucają. Potem muszą poukładać ubrania rozmiarami. Ubrania dziecięce oddzielnie, dla kobiet też oddzielnie. Sprawdzają termin ważności wszystkich produktów żywnościowych, bo zdarzają się przeterminowane. — Mamy prośbę do darczyńców, aby przynosili rzeczy w dobrym stanie, czyste, bez plam i dziur. I druga prośba, żeby były poukładane rozmiarami, podzielone na dziecięce i damskie. Ułatwi nam to naszą pracę — apelują. Jak mówią, są zaniepokojeni wojną na Ukrainie, ale wierzą w to, że Polska nie będzie zaatakowana. — Wojna to nic dobrego. To nie jest tak daleko od nas. Giną ludzie — mówi Gracjan.
Harcerze pracują w hali sportowej
fot. ZHP Nidzica
Weronika Szałanda
Harcerze z Nidzicy niejednokrotnie pokazali, że pomaganie innym jest ich codziennością. Zawsze zbierają pieniądze na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy i inne akcje charytatywne. Większość z nich to młodzież, uczęszczająca do gminnych szkół. Nie zawsze łatwo pogodzić edukację i wolontariat, ale dzięki wsparciu nauczycieli i dyrektorów, harcerze mogą aktywnie wspierać tych, którzy tego wsparcia potrzebują. Można pomyśleć, że nie mają czasu na spotkania ze znajomymi, bo przecież szkoła, harcerstwo, pomaganie innym, obowiązki domowe, zajmują zbyt wiele czasu. Otóż, nic bardziej mylnego! Harcerze to grupa przyjaciół, która wzajemnie się motywuje do działania. Pomoc, którą niosą wspólnie, wspiera nie tylko potrzebujących, ale także ich samych, a także ich rozwój społeczny. Druhny i druhowie nie zawiedli także i tym razem, gdy uchodźcy z Ukrainy zagościli na naszym terenie. Od początku, pod przewodnictwem komendantki, druhny Weroniki Szałandy, segregują przyniesione przez mieszkańców dary. Robią paczki dla osób, które zgłaszają taką potrzebę. Od pierwszych chwil pełnią dyżury, by praca przebiegała sprawnie i każdy otrzymał to, czego w danej chwili potrzebuje. Nie raz słyszy się, że na harcerzu można polegać jak na Zawiszy. Nasi nidziccy harcerze udowadniają, że to nie tylko powiedzenie.
Stała grupa pomagających harcerzy: Wiktoria Olszewska, Michał Maculewicz, Barbara Dumańska, Anastazja Dobrowolska, Kuba Kilijańczyk, Filip Borowski, Dawid Klimek, Alicja Małecka, Joanna Budka, Mateusz Bukowski, Amelia Maciejewska, Laura Bartkowska, Tymek Modelski, Nikodem Modelski, Julia Gordziejewska, Szymon Siemianowski, Gracjan Dąbrowski, Filip Chmiel.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez