Niektórzy z nich dopiero na zjeździe poznali swoją rodzinę
2022-04-10 16:00:00(ost. akt: 2022-04-11 06:42:43)
9 kwietnia w Janowie odbył się zjazd rodziny Kask. Inicjatorem i organizatorem był pan Wojciech Kask, który postanowił odnaleźć dokumenty dotyczące jego przodków. Zbieranie materiałów i napisanie książki zajęło mu aż 7 lat. — Gdyby żył mój tato Stanisław Kask, byłby dumny ze mnie, z mojej książki i razem ze mną świętowałby to wydarzenie.
Efektem jego żmudnej i niemal tytanicznej pracy było zorganizowanie I Zjazdu Rodzinnego wszystkich osób o nazwisku Kask, który odbył się w Janowie.
Uroczystość rozpoczęła się mszą świętą odprawioną w kościele w Janowie, podczas której ksiądz mówił o roli rodziny i znaczeniu utrzymywania więzów rodzinnych.
Uroczystość rozpoczęła się mszą świętą odprawioną w kościele w Janowie, podczas której ksiądz mówił o roli rodziny i znaczeniu utrzymywania więzów rodzinnych.
Członkowie rodziny wraz ze swoimi współmałżonkami i dziećmi na spotkanie przybyli bardzo licznie. Było około 80 osób. Przyjechali z całej Polski. Były także rodziny o innych nazwiskach, ale ich przodkowie nosili nazwisko Kask.
Były wzruszające powitania, poznawanie się. Prowadzono liczne rozmowy, opowiadano o swoich losach. Niektórzy z nich swoich krewnych widzieli po raz pierwszy.
Po mszy świętej wszyscy poszli do sali w gminnym Ośrodku Kultury w Janowie, gdzie wspólnie, przy zastawionych stołach, spędzili czas.
Po obiedzie pan Wojciech mówił o swojej książce i poszukiwaniach dokumentów oraz przekazał książkę, którą napisał. Każdą obecną na sali osobę przedstawił. Oprócz tego mówił również o swojej pracy nad książką, którą przekazał członkom rodziny.
— Siedem lat temu, siedząc na fotelu, pijąc kawę, patrząc na zdjęcie swoich dziadków Józefa i Feliksę małżonków Kask zastanawiałem się czy moje nazwisko jest pochodzenia polskiego i czy uda mi się odnaleźć jakieś akta na temat moich przodków, gdzie mieszkali i skąd przybyli. Wówczas postanowiłem zbudować drzewo genealogiczne mojego nazwiska — mówi pan Wojciech Kask.
Odnalazł akt urodzenia swojego dziadka Józefa Kask w archiwum miejskim w Olsztynie. Kiedy rozpoczął tworzyć drzewo, przeglądając wszystkie akta urodzeń, ślubów i zgonów, cofnąłem się aż do końca XVII wieku i w ten sposób odnalazł swoich pierwszych przodków, od których wszystko się zaczęło.
— Jan Kask prawdopodobnie urodzony w Estonii i jego żona Katarzyna Komenda urodzona w kraju Pruskim według moich ustaleń wzięli ślub około 1786 roku podług odnalezionego aktu ślubu pierwszego ich syna Marcina Kask. I tak wszystko się zaczęło.
W archiwum księgi parafii Janowo zachowane są tylko od 1808 - do 1912 roku wówczas udało mi się po przejrzeniu wszystkich ksiąg, zbudować drzewo pięciu pokoleń, to zajęło mi około dwóch lat.
Następnie udałem się do proboszcza parafii Janowa z prośbą o udostępnienie ksiąg metrykalnych do celów genealogicznych, by móc stworzyć kolejne cztery pokolenia. Oczywiście księgi zostały mi udostępnione i rok po roku strona po stronie odnajdywałem całą rodzinę Kask mieszkającą w tej parafii. Zajęło mi to kolejne półtora roku.
Tak powstało moje drzewo genealogiczne sięgające końca XVII wieku. Ale to mi nie dawało spokoju, przecież nie schowam tych wiadomości do szafy i stwierdziłem, że napiszę książkę mojego nazwiska dając jej tytuł " HISTORIA RODU KASK ".
Wiedziałem, że jest to trudne zadanie, że będę musiał poświęcić swój czas, odnajdując wszystkich potomków, by móc napisać tę książkę. Przemierzyłem setki kilometrów, odnajdując rodziny, które znalazły się w moim drzewie, przeprowadzałem wywiady zadając pytania, które pomogą mi stworzyć odpowiednie opisy, otrzymywałem mnóstwo zdjęć ich przodków, tych którzy już nie żyją, gdyż chciałem ukazać także ich wizerunek. Tak po trzech i pół roku mojej ciężkiej pracy powstała moja wymarzona książka, książka mojego nazwiska Kask — mówi pan Wojciech.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez