Co dalej z rozdeszczowywaniem wody w Nidzicy?

Czym spowodowana jest ta zmiana? — Stężenie trichloroetenu w wodzie utrzymuje się na granicy normy. Ta norma to zawartość 10mg substancji w 1dcm3 wody. Na tę chwilę w jednej studni mamy zerową zawartość tri w wodzie, w drugiej raz spada poniżej 10mg w 1dcm3, a przy kolejnych badaniach utrzymuje się na wysokości 11-12 mg w 1 dm3 wody — wyjaśnia Jacek Kosmala. Całkowita rezygnacja z rozdeszczowywania nie jest obecnie możliwa. — Będąc odpowiedzialnymi nie możemy pozwolić sobie na zupełne wyłączenie deszczowni, gdyż mogłoby to doprowadzić do rozprzestrzeniania się trichloroetenu a w efekcie do skażenia wód podziemnych. Bierzemy jednak pod uwagę okolicznych mieszkańców i dlatego podjęliśmy decyzję o zmniejszeniu intensywności rozdeszczowywania wody. Staramy się zachować bezpieczeństwo a jednocześnie nie utrudniać życia mieszkańcom — dodaje Jacek Kosmala.

Przypomnijmy. W lipcu 2015 roku Nidzicę obiegła wiadomość o zatruciu wody trichloroetenem. Sytuacja była kryzysowa - sumaryczna wartość trichloroetenu i tetrachloroetenu w wodzie wynosiła 300 mg w 1dcm3 wody, było niemal 30-krotne przekroczenie normy. Kupowaliśmy wodę mineralną w butelkach i czekaliśmy na dobre wiadomości. Mieszkańcy zostali podłączeni do ujęcia wody przy ul. Kolejowej, a kolejne działania zmierzały do tego, aby zapewnić mieszkańcom bezpieczne korzystanie z wody. Przystąpiono do budowy studni głębinowych w Bartoszkach i oczyszczenia zbiornika wody przy ul. Wyborskiej. Woda ze skażonego ujęcia zaczęła być rozdeszczowywana.