Żołnierze parkują gdzie popadnie. Mieszkańcy się irytują

W Orzyszu wraca temat parkowania samochodów gdzie popadnie przez żołnierzy dojeżdżających do pracy. Kolejny raz interweniują w tej sprawie mieszkańcy. Niektórych żołnierzy nie odstraszają znaki zakazu parkowania i postoju, prośby wspólnot mieszkaniowych głównie z ulicy Wojska Polskiego i Kolejowej, apele dowódców ani mandaty wystawione przez policję czy żandarmerię.

Jak twierdzi Zbigniew Włodkowski, burmistrz Orzysza, w ostatnim tygodniu wpłynęło do niego kilka próśb wspólnot mieszkaniowych i radnych o jak najszybszą reakcję w tej sprawie.

— Jako miasto oo konsultacjach z generałem Fajkowskim zabezpieczyliśmy odpowiednie przestrzenie do parkowania samochodów przy ulicy Wyzwolenia (dawny plac targowy) oraz parkingi przy ulicy Szwoleżerów Mazowieckich. Uruchomiliśmy też w Gminną Komunikację Publiczną, która daje możliwość dojazdu z Ełku i Pisza do Orzysza i odjazdu po zakończeniu pracy. Niestety propozycje te nie są w pełni wykorzystywane. Część żołnierzy ma za nic apele i prośby i parkuje samochody jak najbliżej bram wejściowych na teren jednostek wojskowych, zastawiając podwórka wspólnot mieszkaniowych, parkując na ulicy na zakazie parkowania i postoju. Utrudnia to normalne funkcjonowanie mieszkańców, pracę służb komunalnych miasta oraz funkcjonowanie lokalnych firm — pisze w mediach społecznościowych Zbigniew Włodkowski.

Aby zapobiec dalszemu łamaniu przepisów drogowych, burmistrz Orzysza zapowiedział podjęcie wzmożonej akcji:

— Po rozmowie z powiatowym komendantem policji w Piszu od poniedziałku (20 listopada - przyp.red.) rusza zmasowana i restrykcyjna akcja policjantów skierowana do kierowców łamiących przepisy ruchu drogowego. W najbliższych dniach zaaranżuję spotkanie z dowódcą brygady, dowódcą pułku, komendantem żandarmerii wojskowej i powiatowym komendantem policji. Mam nadzieję, że wspólnie rozwiążemy ten palący problem.