Ratuje nas Boże Miłosierdzie
2016-04-03 22:17:08(ost. akt: 2016-04-03 22:30:12)
Święto Miłosierdzia Bożego przypomina nam, że nawet z najgorszego grzechu i zła, wyciąga nas Boże przebaczenie i miłość. Ewangelię rozważa ks. Tomasz Pocałujko
Było to wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia. Tam, gdzie przebywali uczniowie, drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami. Jezus wszedł, stanął pośrodku i rzekł do nich: „Pokój wam!”. A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie, ujrzawszy Pana. A Jezus znowu rzekł do nich: „Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam”. Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: „Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane”.
KOCHA, WIĘC CZEKA
Przez całe lata ewoluuje w nas rozumienie tego, kim jest Bóg. W tym poznawaniu Boga można oczywiście zatrzymać się na różnych poziomach. W dzieciństwie postrzegaliśmy Boga jako dobrego dziadka z brodą, który mieszkał gdzieś w błękitnym niebie. Potem w wieku młodzieńczym niektórzy przeżywali fascynację Jezusem, do której często doprowadzało nas spotkanie, jak to mówiliśmy, z fajnym księdzem. A wszystkiemu temu towarzyszył pewien niepokój, jakiś stan wewnętrznego napięcia, bo ten dobry Bóg poprzez swój Kościół ciągle zabraniał wchodzenia w to, co tak bardzo kusiło w kolorowym świecie naszej młodości. A potem przyszło dorosłe życie, a z nim być może pierwsze odważne stwierdzenia, że Kościół nie powinien się wtrącać, że wystarczy sam Pan Bóg bez Kościoła, że pewne moralne nakazy to już przeżytek. I bywaliśmy tak mądrzy, że krytykowaliśmy biskupów, papieża, samego Boga. A kiedy mijały lata i rozwiewały się marzenia, gdy zamiast podboju świata dokuczało nam coraz bardziej poczucie bezradności wobec codziennych problemów, to wielu z nas z rosnącym zaciekawieniem zaczynało słuchać słowa Bożego, gorliwiej uczęszczać na mszę świętą, wielu wracało do kratek konfesjonału. A przy tym wszystkim ogarniało nas często to niezwykłe uczucie, zdumienie, że oto jesteśmy przyjmowani bez żadnych warunków, że przez tyle lat Bóg cały czas czekał na nas. Że był większy od naszych o Nim przekonań i sądów.
Czasem Bóg z miłości do nas przeprowadza na naszym sercu niebezpieczną operację. Bóg mianowicie, bo tym jest ta operacja, dopuszcza w naszym życiu grzech, nawet poważny grzech. Dopuszcza go, aby tym wstrząsem rozbić fałszywy obraz Boga, jaki nosimy w sobie, aby wzbudzić w nas potrzebę Jego przebaczającej łaski. Ileż to osób po upadku, którego w swoim życiu nigdy się nawet nie spodziewało, przychodziło do kościoła, klękało gdzieś w kącie świątyni i szeptało słowa: „Boże, Ojcze, Tatusiu - ratuj mnie, naprawdę mnie ratuj".
W niedzielę Miłosierdzia Bożego, w tym niezwykłym dniu, warto sobie uświadomić: nawet jeśli w moim życiu była aborcja, zdrada małżeńska, kradzież, oszczercze zeznania obciążające kogoś, nawet jeśli u spowiedzi nie byłem dwadzieścia, trzydzieści lat, to wszystko mogę zmienić powierzając siebie Bożemu Miłosierdziu.
ks. Tomasz Pocałujko
Źródło: Gazeta Olsztyńska
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez